Przejdź do głównej zawartości

Cheyenne



Nastrojowy album wokalisty Connera Youngblooda wykorzystuje warstwowy impresjonizm ludowy, aby przywołać uczucia, których nie da się łatwo zdefiniować. Muzyk jest niespełna trzydziestoletnim absolwentem Yale, urodzonym w Dallas, obecnie mieszkającym w Nashville, a wszechobecna na jego debiutanckiej płycie Cheyenne [2018] metafizyczna aura dalekich podróży, zdaje się odwoływać do cytatu z trylogii Tolkiena: Nie wszyscy ci, którzy wędrują, są zgubieni.

Składający się z trzynastu utworów album Youngblooda jest kulminacją dwóch lat intensywnego oglądania świata, czego wynikiem jest płyta, która wiąże się z podróżami i naturą, ale także obserwacją ludzi, których artysta spotkał po drodze. Tam, gdzie większość muzyków zadowoli żeglowanie po kilku akordach, Youngblood z premedytacją wykorzystuje wiedzę i umiejętności multiinstrumentalne kreując bogatą panoramę dźwiękową własnego autorstwa. I choć debiut nie uniknął pułapki braku aranżacyjnej spójności, w pełni zasługuje na uwagę  zwłaszcza jego druga połowa. 

W utworze Stockholm ulotnie błyszczy harfa, w Lemonade basowy klarnet, a nagrania: Bear River Migratory Bird Refuge i The Birds of Finland oparte na mocnym fundamencie gitary akustycznej, przeplata finezyjna warstwa instrumentacji. Kompozycja Red.23 wydaje się być najjaśniejszym punktem płyty i jednocześnie dobrym momentem na muzyczną retrospekcję przywołującą atmosferę legendarnej leśniczówki Justina Vernona z Bon Iver, twórczość Sufjana Stevensa, Elliotta Smitha, czy wdzięcznie utkane melodie kompozytora i wokalisty Mosesa Sumney’a. Natomiast październikowa seria koncertów Connera Youngblooda w Poznaniu, Warszawie i we Wrocławiu, będzie świetną okazją do weryfikacji talentu artysty na żywo.

Trzeba posłuchać: Los Angeles, The Birds of Finland, Red.23





Ocena: ✪✪✪✪✪✪☆☆☆☆ 6/10
Photo: Global Net

Komentarze