Wnętrze kościoła Jacobikerk w holenderskim Ultrechcie, za sprawą cyklicznego festiwalu Le Guess Who? od lat jest kultowym miejscem spotkań artystów z całego świata.
Trzynastowieczna architektura świątyni i niepowtarzalna akustyka jej
wnętrza pobudza wyobraźnię, inspiruje, jest niemym świadkiem wielu
działań artystycznych. Festiwal rokrocznie przyciąga tłumy, a poza
cyklem niezwykłych koncertów zostawia trwały ślad w postaci unikalnych realizacji fonograficznych. Najnowsza płyta Mount Eeire – (After) [2018] z pewnością do nich należy.
Najbardziej intymną formą
autoprezentacji jest solowy koncert akustyczny. Artysta wchodzi na
scenę, podnosi instrument i występuje dla widmowej publiczności. Gdy
doświadczamy tego poprzez solidnie nagraną płytę, wydaje się nam, że
muzyk gra bezpośrednio dla nas. Jeśli podczas słuchania skoncentrujemy
się – zamkniemy oczy, wykonawca może nagle znaleźć się w zasięgu ręki.
Słyszymy kaszel, skrzypienie krzesła, odczuwamy akustykę pomieszczenia,
czasami fałszywą nutę. Przez godzinę lub dwie, spełniają się nasze
pragnienia symulowanej iluzji sprawiającej, że czujemy fizyczną
obecność artysty, który poświęca swój czas wyłącznie nam. Na tego
rodzaju płytach kreacja artystyczna, publiczność i prywatność przeplatają się w wyjątkowy sposób. Doświadczamy wówczas metafizycznego
zbliżenia i może wtedy czujemy się trochę mniej samotni?
Phil Elverum nie jest zwolennikiem albumów koncertowych. Według niego wersje studyjne płyt i wersje live są osobnymi bytami, przy czym te drugie – w rozumieniu muzyka, z różnych przyczyn należą do mniej istotnych. Jednak w ciągu wieloletniej kariery artysta wypuścił szereg utworów z udziałem publiczności, zastrzegając, że kompozycje muszą wyraźnie się różnić od ich studyjnych pierwowzorów. Tak rozumiana filozofia działań często przejawiała się poprzez unikalne składy i interpretacje. Ale kiedy Elverum upublicznił A Crow Looked at Me [2017] i Now Only [2018] – płyty studyjne nagrane krótko po śmierci żony Geneviève Castrée, muzykowi zostało niewiele czasu na przygotowanie nowej instrumentacji ballad w sytuacji, kiedy pieśni śmierci – jak je nazywał, zarejestrowane wcześniej przy pomocy gitary i mikrofonu były już gotowe i rozebrane na cząstki elementarne.
Być może dlatego album koncertowy Mount Eeire
nagrany na festiwalu Le Guess Who znajduje swoją wyjątkowość nie tyle w
aranżacjach, co w okolicznościach prezentacji. Utwory jakie Elverum wybrał, konfrontują się ze śmiercią z rzeczową bezpośredniością,
która jest zarówno emocjonalna, jak i wstrząsająca. Aktywność studyjna
była dla muzyka rodzajem psychoterapii w obliczu osobistej straty.
Tutaj, ten jednostronny voyeuryzm znika. W zamian publiczność otrzymuje
obraz wyraźnie zdystansowany, podkreślony tytułem koncertu dosłownie
wziętym w nawias. Mimo to przejmująca cisza, która wisi w powietrzu
między ostatnimi nutami utworów a oklaskami widowni, wydaje się być
nieskończenie głęboka, a sympatia do Elveruma namacalna.
(After) jest żywym występem, publicznym
requiem dla osoby, której słuchacze nigdy nie spotkali, a jednak czują z
nią sentymentalną więź. Płyta jednocześnie zamyka burzliwy okres
artysty, który od tamtej pory zdołał się ponownie ożenić i przeprowadzić
z rodzinnego Anacortes do Brooklynu. Zgodnie z artystycznym credo
Elveruma, wydawnictwo rejestruje moment, który ani on, ani publiczność
nigdy więcej nie powtórzą, co ostatecznie jest błogosławieństwem dla
wszystkich zaangażowanych.
Trzeba posłuchać: Real Death 0:00, Seaweed 02:50, Ravens 06:08, When I Take Out The Garbage At Night 13:10, Emptiness pt. 2 15:33, Soria Moria 18:13, Crow 24:33, Distortion 26:52, Now Only 38:04, Crow pt.2 44:01, Remarks 51:11, Tintin In Tibet 51:47
Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Global Net
Komentarze
Prześlij komentarz