Siedem osobliwych pisanek



Ryley Walker mieszka obecnie w Nowym Jorku, ale serce jego twórczości bije w Chicago. Jego mistrzowski album Course In Fable [2021], czerpie z urodzajnej sceny tego miasta i odnosi się do lat 90, kiedy takie zespoły jak: Tortoise, The Sea and Cake i Gastr del Sol, twórczo nasycały chicagowski underground elementami indie-rocka, jazzu czy popu. Ale piosenki Walkera, to oczywiście znacznie więcej. Jego przełomowa płyta Primrose Green [2015], czerpała inspiracje z brytyjskiego folku i rocka progresywnego. Od tego momentu, każdy nowy projekt muzyka nabierał pewności siebie, zarażał specyficzną atmosferą i aranżacyjnym kunsztem. Nie inaczej jest na Course In Fable. To wspaniała kolekcja niezwykłych nagrań, pełnych wyobraźni i nieskończonych możliwości. 

Album wyprodukowany i zmiksowany przez Johna McEntire'a, jednego z legendarnych architektów chicagowskiego brzmienia i wsparty udziałem wieloletnich muzyków Ryley Walkera, już od pierwszych taktów Striking Down Your Big Premiere, uderza niesamowicie ruchliwymi motywami gitar oraz perkusji. Kompozycje są kręte, labiryntowe i pełne pomysłów. Podobnie, jak w ukochanym przez Walkera – Genesis, popowe elementy nigdy nie oddalają się zbyt daleko od skomplikowanych sygnatur rytmicznych – a te wydają się tak naturalne, jak to tylko możliwe. Uwagę przyciąga współpraca gitar Billego MacKaya i Ryley Walkera, która polega na inteligentnym "dawaniu i braniu". Ten genialnie sklejony, niemalże organiczny związek jest widoczny w obrębie całej płyty. Z kolei utalentowany perkusista Ryan Jewell i basista Andrew Scott Young, tworzą zgrany tandem będący fundamentem ruchomej dramaturgii Course In Fable. Ich telepatyczne wyczucie ma kluczowe znaczenie w sytuacjach ekspresyjnych, ale obaj muzycy wielką klasę sygnalizują również, w bardziej powściągliwych fragmentach płyty. 

Album Course In Fable często zmienia biegi. Równie często zbacza z kursu, ale siedem nowych utworów zawsze wraca do rozpoznawalnych struktur: zajmujących, urzekająco pięknych, ale również osobliwych. Zagadkowe teksty Ryley Walkera, czasami przypominają abstrakcyjne niedomówienia Nicka Drake'a. Wybrzmiewają miękko i powściągliwie – nawet gdy w refrenie utworu Rang Dizzy, Walker niespodziewanie wyrzuca z siebie: "Pieprzyć to, ja żyję". I może nie zawsze jest jasne, dokąd zmierza, ale po drodze odwiedza mnóstwo atrakcyjnych miejsc.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 7.8/10
Photo: Emma Smith

Komentarze

  1. Wiosna obficie sypnęła wartościową muzyką. Piękne te pisanki!

    OdpowiedzUsuń
  2. < kantor wymiany >04 kwietnia, 2021

    Wystarczy, że fani Genesis zamkną oczy i w utworach takich jak: Striking Down Your Big Premiere
    czy Clad With Bunk, wyobraźnią podłożą sobie wokal Petera Gabriela z czasów Trespass albo Nursery Cryme. Bezcenne doświadczenie. A swoją drogą, to świetny album kreatywnie spinający elementy klasyki, aktualnych tekstów i współczesnej produkcji, no i jeszcze brzmienie - fantastyczna robota Johna McEntire'a.

    Właśnie wyjrzało słońce. Nieodwołalnie Course In Fable zabieram do lasu na rowerową wycieczkę. 

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz