Takie powroty bardzo lubimy



Minęło prawie dziesięć lat od czasu, kiedy Anaïs Mitchell – amerykańska piosenkarka folkowa, kompozytorka i autorka tekstów wydała swój ostatni album Young Man In America [2012]. Wcale to nie oznacza, że na przestrzeni ostatniej dekady kariera Mitchell pozostawała w stanie uśpienia. Po latach spędzonych w Hadestown – musicalu na Broadwayu, który powstał na motywach jej koncepcyjnej płyty z 2010 roku, Mitchell nagrała wspólny album z Jeffersonem Hamerem, jak również trzema utworami zasiliła ubiegłoroczny projekt Big Red Machine

Teraz, na dziesięciu ścieżkach solowego wydawnictwa Anaïs Mitchell [2022], piosenkarka skupia się na opowiadaniu własnych historii, szukając magii w codziennej prozie życia. I jeśli narracyjne ambicje Mitchell wydają się być nieco pomniejszone, a aranżacyjna koncepcja płyty minimalistyczna, przyczyny należy szukać nie tyle w ogólnej koncepcji projektu, co w pandemicznej rzeczywistości i pragnieniu szybkiego powrotu do otwartych reguł normalnego życia. Ballada Real World jednoznacznie o tym przypomina; jest to głośne wołanie o intymność, o ponowne spotkanie z rodziną i połączenie się ze światem przyrody.


Praktycznie wszystkie utwory poprzez skupione wycofanie i efektownie zaokrąglenie brzmieniowych krawędzi, rzucają snop światła na teksty. Drobne manipulacje głosem sprawiają, że słowa Mitchell są bardziej złożone, niż się wydaje. Pierwszy wers Over Brooklyn Bridge – utworu otwierającego płytę wznosi się wokalnie, a potem – już zamknięty w taksówce, nagle opada. Wszystko trwa ułamek sekundy, a jednak otwiera zupełnie inną perspektywę patrzenia na świat zewnętrzny. Utwory Young Man in America i Revenant z fabularną dokładnością odsłaniają młodzieńcze wspomnienia: "W pudełku pod schodami / Znalazłam pukiel dziecięcych włosów", po czym wracają do naglących spostrzeżeń: "Jesteśmy tak młodzi, jak nigdy nie będziemy / Starzy, jak nigdy nie byliśmy". 

Na nowej płycie Mitchell śpiewa czarującym, przymilnym głosem, ale jej teksty przenoszą konkretną treść. Nie próbują maskować nieprzyjemnych uczuć ani oprawiać emocji w zbyt ciasne ramy. W balladzie Now You Know artystka o osobistych rozterkach informuje słuchacza wprost: "Kiedy myślę o śmierci / Myślę o dzieciach / A kiedy myślę o dzieciach / Myślę o Tobie / A kiedy myślę o tobie / Chcę mi się płakać". Może dlatego w utworze On Your Way (Felix Song), z taką atencją wraca do świetlistych marzeń z przeszłości, wspominając nieżyjącego przyjaciela, z którym razem zaczynali karierę muzyczną.

Od strony produkcyjnej album jest kameralny, a zarazem otwarty. Piosenki z gładko podaną gitarą akustyczną brzmią tak, jakby powstawały przy ognisku. Fortepian imponuje lekko oddaloną powagą, a migotliwa elektronika zachowuje odpowiedni dystans do perfekcyjnie zsynchronizowanych bębnów. Jest jeszcze dotyk fletu i kilka muśnięć saksofonu dzięki uprzejmości Nico Muhly'ego i Josha Kaufmana. Pod opieką wprawnych muzyków, w tym Aarona Dessnera i Thomasa Bartletta, Anaïs Mitchell czuje się naprawdę komfortowo, co przekłada się na atmosferę świetnie wyważonej płyty, dotykającej prawd absolutnie fundamentalnych.


 

 

BMG, 2022
Foto: Jay Sansone

Komentarze