Latynoskie korzenie, jazzowe progresje



Członkami zespołu Dos Santos z Chicago są muzycy pochodzący z Meksyku, Panamy i Portoryko. Ich ubiegłoroczny album City of Mirrors [2021], zbudował sugestywną więź pomiędzy rytmicznymi elementami muzyki latynoskiej a gitarową psychodelią dotykającą art-rockowych schematów. Atmosfera płyty manifestowała szeroką przestrzeń, w której wymienione elementy mogły zaistnieć w swobodnych, często nieprzewidywalnych przeplotach harmonicznych. Solowy album perkusisty Dos Santos, Daniela VillarrealaPanamá 77 [2022] idzie o krok dalej, zbliżając się do improwizowanych struktur jazzowych.

Pochodzący z Panamy Daniel Villarreal od dawna jest barwną i powszechnie lubianą postacią na chicagowskiej scenie muzycznej. Ale dla lokalnej grupy artystów nowego pokolenia, to przede wszystkim niezawodny perkusista, potrafiący odnaleźć się w dowolnych konfiguracjach stylistycznych. Jeszcze w latach 90, był zapalonym członkiem kilku formacji punkowych, później cenionym dj-em, a obecnie specjalizuje się w rytmicznych zawiłościach kultury latynoskiej. Te różnorodne doświadczenia są fundamentem jego muzycznej kariery.

Pobieżne spojrzenie na mocny skład zespołu – już na wstępie daje nam przybliżony obraz atmosfery nagrań. Igła opada i natychmiast zostajemy wchłonięci w polirytmiczny krajobraz afro-beatu. Za pośrednictwem utworu Bella Vista otwierającego album trafiamy w sam środek poluzowanego jam session, zgrabnie miksującego afrykańskie rytmy z elementami jazzu i latynoskich stylistyk. Jeśli na Panamá 77 jest coś stałego, to pulsujący groove i zmiennokształtny napęd pojawiający się w różnych częściach płyty, co wydaje się być oczywiste biorąc pod uwagę, że stojący za projektem artysta z definicji jest rytmistą. Doskonale słychać to w nagraniu Ofelia przybierającym formę zwiewnego walca, i w Parque En Seis wpadającym w funkowy syntezatorowy rozkrok. Rytm okalający płytę zawsze ma konkretny namacalny, ale poluzowany charakter – nawet gdy perkusista składa hołd swojej kulturze – jak w utworze Patria, będącym ukłonem dla uznanego panamskiego kompozytora i organisty Avelino Muñozy.

Pod wieloma względami Panamá 77 jest projektem osobistym, opowiadającym barwną historię Villarreala. Niemniej jednak to jazz jest rdzeniem tej płyty w jego kolaboracyjnej naturze i luźnych progresjach, a towarzystwo jazzmanów – na czele z Jeffem Parkerem, stanowi osobną rekomendację do zainteresowania się wydawnictwem. Charakterystyczny maślany ton gitary Parkera efektownie ślizga się po żywiołowym pulsie utworu In/On, stopniowo przejmując nad nim całkowitą kontrolę. W innym miejscu trębacz Aquiles Navarro z formacji Irreversible Entanglements rozmieszcza kilka jaskrawych wykrzykników w psych-dubowym nagraniu Uncanny. Z kolei Marta Sofia Honer zasługuje na specjalne wyróżnienie za błyskotliwe aranżacje smyczków w 18th & Morgan, nawiązujących do słonecznego brzmienia Quincy Jonesa z końca lat 60. Wszystko to razem sprawia, że ogarnięcie zawiłości aranżacyjnych, nie powinno nastręczyć większych trudności. Przy odrobinie wysiłku, melodyjna i pełna animacji mieszanka stylów, brzmień i wpływów sprawi, że płytę szybko polubimy, a potem schowamy do wakacyjnego plecaka.

Daniel Villarreal: Ten album jest potwierdzeniem zarówno mojej historii pochodzenia, jak i tego, kim jestem dzisiaj. Postrzegam swoje życie i moją muzykę jako połączenie improwizacji i intencji w duchu wspólnoty i radości.




International Anthem, 2022
Foto: Carolina Sanchez

Komentarze

  1. < kantor wymiany >03 czerwca, 2022

    Wszystkie wypady do świata jazzu wyraźnie podnoszą rangę tej płyty. In/On, Cali Colors, Parque En Seis, 18th & Morgan, moim zdaniem warte są poświęcenia szczególnej uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartek Sikora04 czerwca, 2022

    W tak gorących rytmach Gibson Jeffa Parkera brzmi wyjątkowo efektownie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz