Z myślą o tych czasach



Album Makaya McCravenIn These Times [2022] otwiera burza oklasków i sekcja instrumentów smyczkowych, ale po chwili słyszymy coś zupełnie nieoczekiwanego. Pojawia się tajemnicza deklaracja wypowiedziana ludzkim głosem: Nigdy nie chcę być znany jako ktoś, kto sprzeciwia się postępowi ... wydaje mi się, że nikt nie ma prawa odbierać nam odpowiedzialności za wyjaśnienie tego, za co zginęli ci ludzie. To fragment archiwalnej rozmowy Harry'ego Belafonte z nadawcą radiowym Studsem Terkelem, która zgrabnie definiuje misję McCravena jako perkusisty, producenta i aranżera, czerpiącego inspiracje z przeszłości, by komentować teraźniejszość. Pozwala to jego muzyce gładko przechodzić od jednego pomysłu do drugiego – od klasyki do free jazzu, od soulu do hip-hopu, od minimalistycznych form do progresywnych poszukiwań.

Urodzony w Paryżu, wychowany w Massachusetts, a obecnie mieszkający w Chicago perkusista, kompozytor i aranżer Makaya McCraven jest uważany za jednego z czołowych przedstawicieli amerykańskiej sceny jazzowej. Po głośnej daleko idącej rekonstrukcji ostatniego albumu Gila Scotta Herona – We're New Again [2020] i sposobie, w jaki wykorzystał zapomniane klejnoty z katalogu wytwórni Blue Note w projekcie Deciphering the Message [2021], McCraven powraca z propozycją ściśle osobistą, taktowaną perkusyjnymi wzlotami i aranżacyjnym bogactwem organicznej instrumentacji. Praca nad In These Times trwała siedem lat. Z wkładem kilkunastu najbliższych współpracowników: Jeffem Parkerem, Juniusem Paulem, Brandee Younger, Joel Ross i Marquis Hill, powstało dzieło wybitne, gdzie nietypowe metra czy złożoność rytmiczna, są tylko jednym z elementów większej układanki. Niezależnie od tego jak zręcznie McCraven wplata do swoich kompozycji elementy charakterystyczne dla muzyki współczesnej, jedenaście utworów In These Times zauważalnie koncentruje się na akcentowaniu przyjaznego brzmienia. Nawet w połączeniu z zaawansowaną edycją, ta przyjemna dla ucha kameralna jakość pozostaje głównym nośnikiem większości nagrań.


Album otwiera utwór tytułowy, a zarazem niezwykła deklaracja celu. Chociaż można by argumentować, że narastająca intensywność kwartetu smyczkowego może rozmywać pociągającą bezpośredniość jazzowych nut – tutaj, pełni rolę uprawnionego wyzwalacza. Osadzony na drugim planie poszukujący saksofon idealnie uzupełnia tak ustawioną strukturę nagrania. Oczko niżej The Fours rozpoczyna rozmarzona współpraca perkusji, basu, gitary i harfy, w środkowej części nękana zapętlonymi wpływami hip-hopu przywołującymi twórczość londyńskiej formacji Sons of Kemet. Niezwykle przyjazny Dream Another napędza lekko funkujący rytm perkusji McCravena i solowy popis flecisty De’Sean Jonesa. Z kolei Lullaby jest wizytówką lirycznych umiejętności harfistki Brandee Younger wspomaganej udziałem sekcji smyczkowej. Utwór luźno oparty na kompozycji węgierskiego zespołu folkowego Kolinda pełni tutaj rolę medytacyjnej atrakcji. Ekscentryczny This Place That Place powraca do intensywnie zajętej perkusji McCravena, po czym nagle zmienia kierunek, prowadząc słuchaczy przez migotliwą wieloetapową podróż. Seventh String to gęsty kolaż nieustępliwych bębnów i sekcji smyczkowej z linią melodyczną fletu w roli głównej. Na szczególną uwagę zasługuje wkład gitarzysty Matta Golda w The Knew Untitled, który powinien przemówić do fanów współpracy z postrockowcami z Tortoise.

In These Times wydaje się być nowym szczytem dla i tak już utytułowanego innowatora, który przez New York Times został nazwany jednym z najlepszych argumentów na rzecz witalności jazzu. Makaya McCraven odważnie popycha własną twórczość na niezbadane terytoria. W tej kwestii wyraża wyjątkową zdolność do kreatywnego przekraczania granic, łącząc stylistyczne wieloświaty w barwny gobelin utkany z tysiąca emocjonalnych drobiazgów.




Nonesuch, 2022
Foto: Sulyiman

Komentarze

  1. Do płyty podłączyłem się przed chwilą i już wiem, że to będzie moja weekendowa jedynka.

    OdpowiedzUsuń
  2. < kantor wymiany >24 września, 2022

    Ależ Makaya to wszystko sobie pięknie wymyślił. Podziwiam i słucham z zapartym tchem!
    Czy gospodarz słuchał już nowego The Comet Is Coming?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, ale po tych wszystkich subtelnościach McCravena, The Comet Is Coming zabrzmiał mi dziwnie "kwadratowo", więc temat odkładam na później.

      Usuń

Prześlij komentarz