W czasie, gdy kariera Justina Vernona zaczyna przypominać narastającą kulę śnieżną przetaczającą się przez wszystkie kontynenty, druga najbardziej rozpoznawalna twarz Bon Iver – perkusista Sean Carey, w najnowszym solowym projekcie Hundred Acres [2018], odcina się od zgiełku współczesnego świata, zachwalając uroki prostego życia. W jego premierowych utworach żona i dzieci są kluczem do osobistego szczęścia, przyjaciele podporą, a świat przyrody zawiera najgłębszą prawdę. W swojej istocie album jest zaskakująco użytecznym projektem artystycznym, poetyckim traktatem o tym, co w pierwszej kolejności jest nam potrzebne do zachowania osobistej równowagi. W warstwie lirycznej nagrania eksponują siłę przyjaźni, oraz moc więzi rodzinnych podtrzymujących żar domowego ogniska. Album Carey'ego, wydaje się być idealistyczną realizacją tej wizji, podpartą wyznaniem dla magazynu Milwaukee Journal Sentinel: "temat dotyczy spróbowania prostszego życia i robienia rzeczy, które chcesz robić z ludźmi, których kochasz".
Duszpasterskie inklinacje Hundred Acres, przynoszą zmiany w brzmieniu muzyki. Tam, gdzie Justin Vernon rozkoszuje się poetycką ekstrawagancją, przykrywając istotę naturalnego piękna nagrań Bon Iver cyfrową numerologią, Sean Carey instynktownie wraca do plebejskich korzeni stylu americana. Z poprzedniego, mieniącego się rytmicznymi kontrapunktami albumu Range of Light [2014], w sielskiej przestrzeni "Stu akrów", zostało niewiele. Perkusyjno-elektroniczne eksperymenty zastąpił minimalizm aranżacyjny, spowolnione tępo ballad, wyeksponowana gitara akustyczna, oraz miękka linia wokalu, która faluje, jak pianka nad brzegiem jeziora.
Ocena: ✪✪✪✪✪✪☆☆☆☆ 6/10
Photo: Global Net
Komentarze
Prześlij komentarz