Przejdź do głównej zawartości

Szybko, szybko z tą płytą



Kanada od zawsze kojarzyła mi się z jakąś lepszą, bardziej poukładaną częścią Ameryki, racjonalnie uporządkowaną gospodarką, smakiem syropu klonowego, balladami Leonarda Cohena i Joni Mitchell. Jazzującymi propozycjami Diany Krall, Saint Germaine oraz starą i nową sceną rockową, na której jest miejsce dla zespołu Rush i młodej fali talentów z montrealskim rodowodem: The Hidden Cameras, NoMeansNo, Voivod, Broken Social Scene, czy chociażby Wolf Parade i Stars, którym od strony czysto biograficznej jest już bardzo blisko do formacji Arcade Fire


Po najnowszy, trzeci album Arcade Fire TheSuburbs [2010], wyskoczyłem do sklepu jak z procy, zaraz po wysłuchaniu singla gnany jakimś dziwnym przeczuciem – zapowiedzią muzycznego spełnienia. Od dobrych kilku dni "Przedmieścia", kręcą się w odtwarzaczu i w mojej głowie a ja sparaliżowany urodą nagrań, świetnymi tekstami oraz kapitalną produkcją całości, siedzę przed głośnikami jak zaczarowany, usiłując bezradnie przekuć emocje na kilka słów komentarza. 

Kiedy przyglądam się okładce płyty, myślę, że chyba jestem świadkiem bardzo ważnego momentu w historii zespołu. Nie wiem tylko, co ten moment oznacza. Czy jest ulotną chwilą, szczytowym osiągnięciem grupy, czy też nowym rozdaniem mającym szanse na specjalne miejsce w historii popkultury; ale otwierając przeszło 30 lat temu kopertę albumu Dark Side of the Moon – Pink Floyd, a później Joshua Tree – U2, a potem Ten – Pearl Jam, również tego nie wiedziałem. Tak przy okazji, gdybyście przypadkiem szukali płyty roku – oto ona. Jestem o tym absolutnie przekonany.



Archiwum, 2010
Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 8/10
Photo: Global Net / Press

Komentarze