Wyszukana elegancja
Na wyraźne życzenie samej zainteresowanej, promocja debiutanckiej płyty Niia - I [2017], odbyła się bez szczególnego rozgłosu. Gruntowne wykształcenie muzyczne, dystans do świata popkultury, pewność siebie podparta tytułem płyty "Ja", posągowa uroda wokalistki i pierwsze wypowiedzi dla prasy muzycznej "Jestem osobą dość introwertyczną i nieśmiałą. Zdecydowanie nie jestem typem, który skacze na stole i krzyczy – jestem piosenkarką!”, tylko podgrzały atmosferę zainteresowania, wywołując skutek odwrotny od zamierzonego.
Punktem zwrotnym w karierze wokalistki okazała się być owocna współpraca z Robinem Hannibalem, duńskim producentem i mistrzem konsoli studyjnej, znanym z doskonałych albumów: Avalanche – Quadrona i Woman – Rhye'a. Hannibal znany jest ze starego, "Quincy Jonesowego" pojęcia o tym, jak dźwięki poszczególnych instrumentów działają z głosem. Jest to łatwe do usłyszenia na "I", gdzie aranżacyjne zawiłości i nowoczesna produkcja, idealnie przylegają do wokali Niii. Rezygnacja z wszechobecnej elektroniki na rzecz żywych instrumentów, była kluczowa dla estetyki albumu, podkreślając wyjątkowość całego przedsięwzięcia.
Stylistyczna zawartość płyty krąży wokół soul-popowej elegancji drugiej połowy lat 80' , z tą różnicą, że Niia lirykę utworów sytuuje w dzisiejszych czasach – nawet, gdy sięga po klasyczną ich formę. Piosenkarka, nie ukrywa swojej fascynacji osobowością oraz dorobkiem artystycznym ikony popkultury Sade, co doskonale słychać w utworach: Constantly Dissatisfied, Last Night In Los Feliz, Hurt You First i podobnie jak jej idolka, potrafi zwrócić na siebie uwagę rozkwitając z dala od medialnego szaleństwa.
Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Global Net
Komentarze
Prześlij komentarz