Przejdź do głównej zawartości

Klubowy tygiel wielkich metropolii



Nie jest tajemnicą, że w ostatniej dekadzie Londyn i Los Angeles dzięki muzyce Alfa Mist, herkulesowym wysiłkom Kamasi Washingtona, Ambrose Akinmusire’a, Shabaki Hutchingsa, stały się głównymi ośrodkami jazzowego fermentu. Ale sprawy bardziej się komplikują, gdy rozważymy postać Makaya McCravena. Życiorys perkusisty urodzonego w Paryżu, wychowanego w Nowej Anglii a obecnie mieszkającego w Chicago, jest równie zagmatwany, co jego koczownicza historia związana z jazzem. W rozległym projekcie Universal Beings [2018] kompozycje McCravena pomimo ich eteryczno-psychodelicznej natury, mają tendencję do skupiania się na rytmie. Jazzowe aranżacje za pośrednictwem pętli, samplingu i nowoczesnych technik edycji, ulegają ciągłym przekształceniom a tam, gdzie jazz płynnie przechodzi w downtempo, hip-hop i reggae, ciągle jest miejsce na otwarte pytanie dotyczące stylistycznej formuły twórczości Makaya McCravena.

Universal Beings zamiast udzielić jasnej odpowiedzi, prowokująco rozszerza zakres instrumentacji. 22-utworowa kolekcja, którą współtworzą m.in: saksofoniści Shabaka Hutchings i Nubya Garcia, harfistka Brandee Younger, basista Pharoah Sanders, Dezron Douglas, Art Ensemble z Chicago, Junius Paul, Jeff Parker, odsłania kilka aspektów współczesnego jazzu, swobodnie żonglując zróżnicowaną estetyką utworów. Album składa się z czterech części nagranych z czterema różnymi składami. W trakcie sesji zmieniają się miasta, muzycy, repertuar, style i nastroje, a wszystkim dowodzi Makaya McCraven wcielając się w rolę lidera, perkusisty i reżysera – bo nagrania live z Nowego Jorku, Chicago, Los Angeles i Londynu, muzyk poddawał dalszej obróbce, której celem było brzmieniowe uspójnienie całości zebranego materiału. Trzeba dodać, że z fascynującym efektem końcowym.

Część nowojorska to zwiewne otwarcie, które koncentruje się głównie na melodycznej wrażliwości harfistki Brandee Younger i wibrafonisty Joela Rossa. Atmosfera spiritual jazzu wisi tutaj w powietrzu mocno podkreślona wyrazistą, ale lekko podaną perkusją McCravena, świetnie uchwyconą w utworze Black Lion. Część chicagowska jest bardziej ognista w dużej mierze dzięki wkładowi saksofonisty Shabaki Hutchingsa, który zawsze pozostawia niezatarte wrażenie na wszystkim, czego dotknie. Przykładem niech będzie rozgrzany do białości dziewięciominutowy Atlantic Black, podczas gdy Wise Man, Wiser Woman, ma już bardziej zadymiony charakter. Z kolei część londyńska jest gęsta i klimatyczna, co widać w utworach krajobrazowych takich, jak Voila, choć już Suite Haus niepostrzeżenie wymyka się spod kontroli, efektownie przetwarzając rytm oparty na reggae. Natomiast fragment nagrany w Los Angeles we wstępie The Count Off, obiecuje nieco więcej chaosu, chociaż można tu znaleźć elementy spokoju pośród bardziej szorstkiej wrażliwości, szczególnie w wyluzowanej kompozycji Butterss's.

Na poziomie czysto technicznym to, co Makaya McCraven robi na Universal Beings może wydawać się jazzowym świętokradztwem – choć jest precedens dla tego typu eksploracji. Muszę przypomnieć, że Miles Davis w późnych latach 60 i na początku lat 70 na płytach In A Silent Way i Bitches Brew, łączył ze sobą nagrane części. Od lat 90, jazzowe sample były już powszechnie wykorzystywane przez wszelkiej maści producentów i DJ-ów. Trudno więc nie podziwiać technologicznych ambicji projektu, ale w tym przypadku źródłem innowacyjności jest raczej skłonność do szeroko zakrojonej improwizacji, jako sposobu na znalezienie magii – a w tak doborowym towarzystwie jazzowy rytuał voodoo wydaje się być nieunikniony.

Trzeba posłuchać: Black Lion, Atlantic Black, Wise Man, Wiser Woman, Suite Haus, The Fifth Monk





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 8/10
Photo: Global Net

Komentarze