Zazwyczaj, nie odczuwam zazdrości w
stosunku do ludzi młodych. W tej chwili jestem w niezłej formie i
zaawansowanym wieku. Suma życiowych, w tym muzycznych doświadczeń umacnia osobiste poczucie spełnienia. Młodzież mogę więc obserwować z
pobłażliwym dystansem. Wprawnym okiem kontestować różnice pokoleniowe i
dynamikę nowych zjawisk społecznych. Ale nikt nie jest w pełni odporny
na drobne zazdrostki – zwłaszcza kiedy dotyczą talentów szczególnych. W
końcu połączenie młodego wieku i życiowej dojrzałości, zmysłu
muzycznego i lirycznej pasji, nie zdarza się często.
Przegląd dorobku artystycznego amerykańskiego rapera MILO znanego też jako Rory Ferreira, wizyta w jego domowej przystani, wreszcie najnowsze wydawnictwo Budding Ornithologists Are Weary of Tired Analogies [2018] wzbudza podziw, ale też emocje po trosze ocierające się o zazdrość – mimo że mamy tutaj do czynienia z konserwatywną raczej oldskulową
stylistyką, gdzie pod wprawną ręką producenta Kenny Segala, skrupulatnie opracowany album uzupełniają elementy abstrakcyjnego hip-hopu i jazzowych sampli.
Budding Ornithologists Are Weary of Tired Analogies z rozmysłem pozbawiony jest pasującego klucza, zwodniczej idei i końcowego morału. To album poetycki stworzony przez kogoś, kto kocha swobodę formy. W tym celu używa abstrakcyjnych metafor wzmocnionych basem i elementami muzyki jazzowej. Wszystkie moje utwory stają się zaklęciami. Wychodzę z nimi na świat. Zwołuję małe grupy. Krzyczymy, płaczemy, śmiejemy się z tych słów. Część z nich to cudowne kłamstwa, które się spełniają. Do pewnego stopnia zaskoczyła mnie przewrotna myśl towarzysząca płycie Rory Ferreira: Charlie Parker był świetnym elektrykiem, który zajmował się drutowaniem ludzi. Chcę być świetnym elektrykiem. Ja natomiast, mam ochotę zostać zadrutowany przez Rory Ferreira. Może to niebezpieczne, ale dobiegając sześćdziesiątki, zadziwiająco dobrze czuje się w towarzystwie jego twórczości, która jest nieskrępowanie szczera. Krzyczy wolnością. Rozkosznie kołysze i skutecznie opiera się gatunkowej awangardzie.
Trzeba posłuchać: Galahad Goosedown i Stet. Pozostałe utwory "zatrybią" same.
Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Global Net
Komentarze
Prześlij komentarz