Telefon z Tel Awiwu



Dla amerykańskiego kreatora IDM i ambientu Joshuy Eustisa droga do reaktywacji muzyki pod nazwą Telefon Tel Aviv była długa i emocjonalnie trudna. Dziesięć lat temu, zaledwie kilka dni po wydaniu trzeciego albumu Immolate Yourself [2009], Charles Cooper – współtwórca duetu został znaleziony martwy, a przyszłość grupy stanęła pod znakiem zapytania. W międzyczasie Joshua Eustis przepracował swój żal, kooperując z wieloma artystami sceny alternatywnej, między innymi z Nine Inch Nails i Puscifer. Wspólne przedsięwzięcia z liderami elektroniki z zachodniego wybrzeża, podsyciły pragnienie ożywienia pierwotnej nazwy. Trzy lata temu muzyk powrócił do aktywności na żywo, a teraz uzupełnia dyskografię indywidualnym projektem Telefon Tel Aviv – Dreams Are Not Enough [2019].

Choć nieobecność Coopera jest wyraźnie odczuwalna, to nie oznacza, że Dreams Are Not Enough jest odejściem od specyficznego brzmienia Telefon Tel Aviv. Długa przerwa, a następnie powrót do samodzielnego szukania, słuchania i tworzenia, dało Eustis’owi nową perspektywę. Dziwne odczucie, że rzeczy są wciąż takie same, ale inne, jest motywem przewodnim całej płyty. Twórca układa tytuły dziewięciu utworów w rodzaj poetyckiego tekstu, aby opowiedzieć o powracającym, niepokojącym śnie z dzieciństwa, w którym tonie. Rozległe, mroczne, kołyszące dźwięki starają się wciągnąć nas na dno oceanu, a od symbolicznego pogrążenia w zapomnieniu, dzielą nas migotliwe tony świetlistych harmonii, nawracający puls rytmu i zgrzytliwe plamy syntezatorów.













Płytę pobudza odpowiednio dobrana atmosfera. Cząstki melodii zadomawiają się na chwilę i szybko opadają, aby powrócić w innym miejscu. Wyczuwalna popowa wrażliwość daje wyraźny impuls najnowszej wizji Eustisa  –  w wielowarstwowym nagraniu arms aloft, efektownie przykleja się do struktury lirycznej, a potem chowa się za instrumentalnym interludium. Wokale sprawiają wrażenie oddalonych i nieostrych, jakby chybotliwie falowały pomiędzy tęsknotą a euforią. Nieprzewidywalny charakter wielu utworów na Dreams Are Not Enough sygnalizuje, że album jest pełen atrakcji zachęcających słuchaczy do podtrzymania zainteresowania. Wydawnictwo napędza coś, czego nie można nazwać i wypatruje czegoś, czego nie można znaleźć. Mroczne, niespokojne introspekcje Joshuy Eustisa popychają projekt naprzód zadziwiająco sprawnie – cel, nie ma tutaj znaczenia, podróż jest najważniejsza.





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Global Net

Komentarze

  1. Bardzo ciekawy, choć chwilami mroczny album. Idealny na nocną audiencję pod księżycem, ze słuchawkami na uszach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, noc i słuchawki wydają się być sprzymierzeńcem tej płyty.

      Usuń
    2. W przedwczorajszy mglisty wieczór przeszedłem się z Dreams Are Not Enough, po nieoświetlonych zaułkach dzielnicy w której mieszkam. Wokół żywej duszy, jak w powyższym wideo - efekt nieziemski + ciary na plecach w bonusie ekstra.

      Usuń

Prześlij komentarz