Gdy miłość trwa

 


W ciągu długiej imponującej kariery szkocki Mogwai doczekał statusu zasłużonego weterana sceny rockowej. Praca nad własnymi płytami, specyficznym brzmieniem, a potem ścieżkami muzycznymi do seriali i filmów dokumentalnych, zagwarantowała formacji natychmiastową rozpoznawalność. Na osi czasu, pionierzy post-rocka zadbali o naturalną ekspansję swojej muzyki, stopniowo wprowadzając do miksu nowe elementy dźwiękowe. Nie gubiąc własnej tożsamości, najnowszy album MogwaiAs the Love Continues [2021], wychodzi naprzeciw oczekiwaniom współczesnego odbiorcy, aplikując zaawansowane elementy elektroniki i popową wrażliwość, która w ostatnich latach stała się u nich bardziej zauważalna. Po drodze pojawia się kilka nowych patentów, jednak są one na bieżąco absorbowane przez zaawansowaną produkcję. Mogwai, nie zaprzestał pisać muzyki oprawionej w silne emocje, ale poboczne projekty wyraźnie poszerzyły horyzonty twórcze zespołu pod względem aranżacyjnym. Ich paleta brzmieniowa powiększona o kolekcję elektronicznych sampli, osłabiła rolę gitarowych ścian dźwięku, nieco inaczej rozkładając akcenty.

Otwierający album utwór To the Bin My Friend, Tonight We Vacate Earth, rozpoczyna podróż w bardzo filmowy sposób, opierając się na eterycznie rozwieszonych ścieżkach klawiszy, gitar oraz łagodnym pulsie bębnów. W drugiej połowie kompozycja eksploduje mieszanką wielowarstwowej elektroniki spotęgowanej basowymi akordami, demonstrując ukrytą potęgę nowego brzmienia. Zespół porusza się tutaj według typowego dla siebie klucza, przemiennie balansując na granicy wycofania i narastającego ataku.


Elektroniczne zaawansowanie ujawnia również nagranie Here We, Here We, Here We Go Forever, odpowiednio spreparowaną pętlą rytmiczną oraz popową jakością, przebijającą się przez melodyjne warstwy wokalu i gitar. Z kolei Dry Fantasy, zabiera słuchacza do krainy łagodności, wspomaganej przestrzennym brzmieniem syntezatorów. Ambientowa poświata utworu pozostawia ulotną sugestię, że zespół był na dobrej drodze do odejścia od własnej konwencji, ale główną atrakcją jest tutaj singiel Ritchie Sacramento – chwytliwy, optymistyczny i taki, co kradnie całe show, a jednocześnie nie brzmi jak Mogwai, w tradycyjnym znaczeniu. 

Cztery punkty niżej, Midnight Flit powraca do miejsca, w którym zaczęliśmy muzyczną wędrówkę. W gęstniejącym bogactwie instrumentacji nagranie sięga po emocjonalny szczyt, po czym opada, rozbijając się na ciągle atrakcyjnej, ale znacznie łagodniejszej strukturze utworu Pat Stains. Finałowa kompozycja It's What I Want to Do, Mum zamyka album na odpowiednio wysokim poziomie, nawiązując do najbardziej chwalebnych produkcji Mogwai z przeszłości. 

Optymistyczny tytuł projektu As the Love Continues, najwyraźniej popycha twórczość Szkotów w bardziej przyjaznym kierunku. Jest tutaj kilka natychmiastowych fragmentów, które z całą pewnością sprawią radość sympatykom zespołu, ale pod naporem elektroniki, nowinek stylistycznych czy popowej konwencji, kryje się również zauważalna powtarzalność aranżacyjnych schematów, która wydaje się być główną bolączką płyty, co przekłada się na odczucie, jakby zespół w części nagrań działał na włączonym autopilocie.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Antony Crook

Komentarze