Piosenki na koniec lata

 


Steve Gunn – amerykański kompozytor, instrumentalista i tekściarz, w ciągu ostatnich ośmiu lat dorobił się imponującej dyskografii. Choć technicznie jest znakomitym gitarzystą, nie ma w sobie tej śmiałości i popisowości, co niektórzy z jego rówieśników. Jego styl polega bardziej na wywoływaniu doznań. Gunn jest dziwnym typem bohatera gitary, takim, który zdecydowanie posiada umiejętności, by konkurować z najlepszymi, ale zawsze stroni od wirtuozerskich popisów. Bardziej interesuje go barwa i faktura, to jak dźwięk instrumentu może komentować śpiewany przez niego utwór, jak może pasować do aranżacji i odbijać się od innych elementów. Oznacza to również, że jego gra zawsze służy piosence, a nie odwrotnie.

Na szóstej płycie Steve GunnOther You [2021], już od pierwszych akordów gitary w utworze tytułowym, czujemy wrześniowe słońce. Gitarzysta lubi malować piękne obrazy, nasycać je barwami, a potem lekko deformować ich strukturę. Muzyka, zarówno ta tworzona przez niego, jak i przez innych jest dla artysty tarczą i kompasem – lekarstwem na bolączki codzienności. Kiedy w warstwie lirycznej szuka "wspomnień z metali szlachetnych" i śledzi "krzywiznę skały", nie stąpa po ziemi, ale sięga do swojej kolekcji płyt, tropiąc emocje w ulubionych kawałkach. Nawet gdy teksty Gunna czasami wydają się nieprzeniknione, to ich muzyczna oprawa wydobywa ukryte znaczenia zawarte w słowach i nadaje im powagi.


Nagranie Fulton, otwiera się zabłąkanymi nutami fortepianu i akordami organów oplecionymi wokół rozedrganej gitary, podczas gdy Gunn zastanawia się nad odnalezieniem spokoju w bezruchu. "Noc była taka cicha, wsłuchiwała się w milczenie" – śpiewa muzyk, po czym do utworu wkracza gitara elektryczna, gęsta i poplątana. Przedzierając się przez warstwę liryczną, snuje się po obrzeżach utworu jak gremlin. Solówka nie do końca pasuje do nastroju piosenki, ale o to właśnie chodzi: w takich ostrych kontrastach pomiędzy dźwiękami, zazwyczaj czai się osobliwe piękno.


Other You jest pełne podobnych momentów uroczego tarcia i zakłóceń. Gitarowe popisy w On The Way brzmią majestatycznie, przywołując prog-rockowe skojarzenia. W The Painter znalazło się miejsce na starcie hiszpańskiej gitary z czymś, co brzmi jak pijana mandolina sprawiająca kłopoty w barze. Dziwny motyw przewija się przez Good Wind, grany na niezidentyfikowanym instrumencie lub przez jakąś istotę z innej planety. Mogłoby to być niepokojące, ale zamiast tego wzmaga optymizm piosenki. Wyróżniające się nagranie Reflection, otwiera swoje przepastne wnętrze za pomocą klawiszy keyboardu. Utwór jest powściągliwy, eteryczny, z dużą ilością powietrza wokół nut i wokalu. Być może opowiada o doświadczeniu słuchania muzyki. O tym, jak łatwo jest się w niej zagubić, zatracić poczucie czasu; a potem, wybucha gitarowe solo – ogromne, podniosłe i magicznie piękne, idealnie pasujące do charakteru nagrania, za którym kryje się pasterska błogość piosenki finałowej Ever Feel That Way.

 
W rezultacie otrzymujemy płytę, która jest tym bardziej urzekająca, że brzmi tajemniczo i zmiennie, zanurzając nas w delikatnej mgiełce psychodelii. Fani Steve'a Gunna i sympatycy folkowych klimatów nie będą zawiedzeni – to piosenki zgrabnie domykające tryb wakacyjny, których bez końca można słuchać i tylko przytakiwać.














Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 8/10
Photo: Press

Komentarze

  1. < kantor wymiany >01 września, 2021

    "Other You" uzmysłowił mi, ile jeszcze zaskakujących barw można wydobyć z różnych gitar, no i ten klimat - trochę leniwy, trochę plebejski, trochę psychodeliczny, z cudnie dobrodusznym finałem zachęcającym do wielokrotnych odsłuchów. Wartościowa, mocna rzecz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie trzeba też zwrócić uwagę na zespół muzyków towarzyszących, który na tej płycie idealnie wtapia się w tło. Na drugim planie dzieje się dużo ciekawych rzeczy, które są kompetentnym a zarazem dyskretnym organizatorem całej atmosfery. Koncepcyjnie i brzmieniowo przypomina mi to bliźniaczy album Ryley Walkera - Primrose Green, o ile dobrze pamiętam sprzed sześciu lat. Właściwie obie płyty mogłyby stanąć obok siebie i wzajemnie się uzupełniać. I jeszcze głos Steve Gunna - na Other You jakiś spokojniejszy, gładszy, bardziej dostrojony. Warto nadstawić ucha.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz