I kto tutaj trzyma górną półkę?



Pod koniec ubiegłego roku zachwyciły mnie dwie folk-rockowe płyty: Other You – Steve'a Gunna i Course in Fable – Ryleya Walkera. Obie były niesamowite i pokazały dwóch utalentowanych twórców muzyki alternatywnej w szczytowej formie. Na kolejną przyjemną wiadomość z wytwórni Husky Pants Records, wcale nie musiałem długo czekać. Mini-album Ryley WalkerSo Certain [2022], wydany w pierwszych dniach nowego roku sygnalizuje, że obecnie mieszkający w Chicago amerykański gitarzysta i songwriter, wciąż pozostaje na fali wznoszącej. W tym sensie można mówić o prawdziwej eskalacji w zakresie wydawnictw płytowych, które od początku kariery były dla niego mądrym sposobem na wyjście z ciężkiego nałogu, co niemal natychmiast odblokowało ponadprzeciętny talent kompozytorski, skłonność do eksperymentowania i dalszy rozwój instrumentalnych umiejętności. W 2021 roku mieliśmy tego trzy przykłady: Deep Fried Grandeur – współpraca z japońskim zespołem psychodeliczno-rockowym Kikagaku Moyo, projekt A Tap On The Shoulder z awangardowym artystą Davidem Grubbsem oraz solowy album Course In Fable – najbardziej reprezentatywny dla artysty, w szerokim zakresie ilustrujący progres Walkera od czasu debiutanckiej płyty Primrose Green [2015].

Już pierwsze wersy utworu tytułowego otwierającego So Certain: "Jestem ponownie użyty w starym znaczeniu tego słowa / sacharyna na ratunek / świadkiem nowa paleta / a potem wmawia się nam / że to antresola trzyma górną półkę", w pełni oddają abstrakcyjny świat tekstów Walkera. Cztery nowe utwory wydają się być efektownym rozwinięciem drogi zapoczątkowanej na Course In Fable. Zagadkowa, czasami odnosząca się do życiorysu artysty, pełna dziwacznych zakrętów treść utworów, nakłada się na fantastycznie rozciągnięty obraz dźwiękowy EPki, nagranej w Chicago z kolektywem zaufanych muzyków – bo trzeba tutaj wymienić gitarzystę i bliskiego druha Billa MacKay'a, z którym Walker ma długą historię współpracy, basistę Andrew Scotta Younga, perkusistę Ryana Jewella oraz Coopera Craina – świetnego inżyniera dźwięku. 

So Certain z pewnością nie zawiedzie tych słuchaczy, którzy twórczość Ryleya Walkera wnikliwie już rozpoznali i oczekują wysoko ustawionej poprzeczki. Niespełna dwudziestominutowa sesja emanuje nieziemskim przeplotem aranżacyjnym biegnącym w wielu kierunkach naraz, przy jednoczesnym zachowaniu dobrotliwego ciepła wydobywającego się spod palców gitarzysty. Jak zawsze, główne skojarzenia biegną do kanonu staroangielskiej muzyki folkowej, w której artyści tacy jak Bert Jansch i Fairport Convention zostawili po sobie niezatarty ślad. W porównaniu do wczesnych nagrań Genesis będących jednym z kluczowych inspiracji Walkera, partie gitarowe artysty są w zasadzie pochodną jazzu, ale frazowanie i złożoność, mają już wyraźnie progresywny charakter. I jeśli mamy tutaj do czynienia z maniakalnym trzymaniem się inspiracji czerpiących z przeszłości, to nie brakuje poczucia, że Walkerowi wszystko udaje się z rzeczową naturalnością, w tym momencie popychającą jego twórczość w kierunku jazzowo-progresywnym, a mniej folkowo-psychodelicznym. Zastanawiam się tylko, czy to parcie do przodu nie idzie za szybko, za daleko i nie wywoła naturalnego konfliktu pomiędzy ambicjami, brzmieniową starannością i uczuciem twórczej wolności. Z drugiej strony nie sądzę, żeby na tym poziomie takie dywagacje w ogóle wchodziły w rachubę. So Certain to zaledwie mały drobiazg, który można potraktować jak rzetelne uzupełnienie większej całości, a jednak cieszy niesamowicie.



 
Husky Pants Records, 2022
Foto: Husky Pants

Komentarze

  1. < kantor wymiany >18 stycznia, 2022

    Ależ zgrabna ta EP-ka. Od czasu świetnego kawałka "Roundabout" i debiutu "Primrose Green", w twórczość Walkera zapatrzony jestem jak w święty obrazek. Na ten moment w moim prywatnym rankingu "So Certain" zdecydowanie wychodzi na prowadzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... no i koniecznie trzeba pochwalić brzmienie. Szkoda, że winyl w wersji 45rpm dopiero w sierpniu, ale kolejka do tłoczni ponoć nie do przeskoczenia.

      Usuń
    2. Chyba jest coś na rzeczy, bo od moich znajomych kolekcjonerów od dłuższego czasu słyszę sporo narzekań, a o problemach z zamówieniami i kurierskimi dostawami płyt winylowych zaczęły krążyć już memy i niestworzone opowieści.

      Usuń
  2. Pharaoh's Plastic zaskakuje rockową odwagą - byłbym w siódmym niebie, gdyby następny album Walkera poszedł w tym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bądźmy kwita20 stycznia, 2022

      Czuję, że gitary Walkera i MacKay'a opowiedzą nam jeszcze wiele ciekawych historii :)

      Usuń
    2. Po cichu na to liczę

      Usuń

Prześlij komentarz