Brytyjski duet The Heavy Heavy z Brighton, chyba z premedytacją wypuścił swój debiutancki album Life and Life Only [2022] na początku lata, bo wakacje wydają się być idealnym tłem dla muzyki zespołu, który zagina czasoprzestrzeń i zanurza nas w przesiąkniętym atmosferą końca lat 60’ zderzeniu psychodelii, soulu, bluesa i słonecznego rock'n'rolla. Sześć utworów płyty z hipnotyczną łatwością przekracza półwiecze i przenosi do nas czasów, do których wielu słuchaczy natychmiast chciałoby wrócić. Hipisowska atmosfera Life and Life Only sprawia, że już w trakcie utworu All My Dreams otwierającego album żałujemy, że nie jesteśmy w hrabstwie Monterey, zaznając uczucia wolności i braterstwa, o jakim dzisiaj można już tylko pomarzyć.
Idąc tak skalibrowanym tropem, nie sposób zrecenzować Life and Life Only bez przypomnienia utworu Brain [1968], nagranego przez zespół The Action, który zapoczątkował rewolucję muzyczną w Wielkiej Brytanii. W 1965 roku grupa została odkryta przez producenta Beatlesów George'a Martina, ale nigdy nie zrobiła kariery. Ich materiały demo na długo zostały zapomniane. Mimo to The Action stał się jednym z pierwszych zespołów, który zniwelował ograniczenia wczesnego rocka subkultury Mods'ów zapowiadając progresywną, psychodeliczną przyszłość końca lat 60. Nic więc dziwnego, że The Heavy Heavy rozpoczęli działalność od nagrania tego hymnu nieśmiertelności. Brain w ich wykonaniu ponownie zachwyca i słowami: Zabierz swój umysł, czas odejść / nie musisz długo jechać, uderza ze zdwojoną siłą, przysłaniając surowo brzmiący oryginał:
Album Life and Life Only, podąża za tym samym psychodelicznym drogowskazem aż do granicy rozproszenia, ale w żadnym razie jej nie przekracza. Will Turner i Georgie Fuller doskonale wiedzą kogo i co podziwiają. Bez skrępowania dają to światu do zrozumienia i bardzo chętnie wracają do damsko-męskich harmonii w starym stylu, których na płycie jest pod dostatkiem – jak na przykład w bluesowym Man of the Hills, luźno czerpiącym z dorobku Jefferson Airplane.
Centralny utwór płyty Sleeping on Grassy Ground efektownie przetwarza niezapomnianą wokalizę z Great Gig in the Sky, Pink Floyd. To podniosły moment, z wielkim szacunkiem odnoszący się do oryginalnego wykonania Clare Torry. Melodyjny Go Down River, za jednym zamachem puszcza oko do wczesnych utworów Boba Dylana i brzmienia wytwórni Tamla Motown. Z kolei Miles and Miles jest najcięższym, jednoznacznie rockowym nagraniem w całym zestawie. Finałowy Why Don't You Call trwa tylko dwie minuty, ale radosny miks wokalnych uniesień, organów Hammonda i gitary z lat 60, urasta do rangi hitu, godnego Raya Manzarka z The Doors.
Siła Life and Life Only polega na tym, że nie trzyma się jednego stylu muzycznego. Zamiast tego, kreatywnie miesza kilka najbardziej wpływowych gatunków z lat 60 i 70. Debiut The Heavy Heavy stoi w jawnej, stylistycznej opozycji do dzisiejszych list przebojów, i z całą pewnością jest to świadomy zabieg, ale idąc tropem nieustającej popularności kluczowych płyt tamtej epoki, żywiołowy, dobrze opracowany i zaśpiewany album Brytyjczyków, może być dużą, pouczającą atrakcją pod niejednym festiwalowym namiotem.
ATO Records, 2022
Foto: Woodstock Archive
Wyczuwam, że gospodarz chyba wybiera się na urlop.
OdpowiedzUsuńUrlop to ja już mam wieczny, ale od mediów, komputera, a nawet muzyki czasami warto odpocząć - chociaż będzie z tym ciężko, bo lipiec zaskoczył kilkoma mocnymi płytami.
UsuńBlack Midi słuchałeś?
UsuńPremiera, o ile się nie mylę dzisiaj. Przystawię ucho wieczorem.
UsuńDonoszę, że w Londynie niespotykane upały. W takich okolicznościach słoneczne piosenki The Heavy Heavy sprawdzają się znakomicie :)
OdpowiedzUsuńDo Wrocławia ekstremalne upały mają dotrzeć w środę. Na razie jest przyjemnie i rześko, więc wykorzystuję sytuację i regularnie biegam.
UsuńW Krakowie pogoda idealna. Szykuję rower i zaraz wybieram się za miasto w okolice Kleszczowa.
UsuńBlogowym sportowcom miłego odpoczynku i szerokiej drogi życzę!
Usuń