Dostrzeż jego piękno, uznaj jego łaskę



Brytyjski saksofonista Shabaka Hutchings powszechnie szanowany za ponadprzeciętne umiejętności techniczne odstawa na bok instrument, z którego jest najbardziej znany. Mówi, że jest za stary, zbyt wypalony i nie ma już nic do powiedzenia. Zamiast tego wyciąga worek pełen drewnianych fletów pochodzących z różnych części świata: japoński shakuhachi, peruwiański bambusowy quena i wiele innych. Nie, to nie jest recenzja André 3000 – znanego rapera, który w ubiegłym roku zastąpił wokalną zręczność podobnym eksperymentem. To opowieść o odważnym projekcie wybitnego jazzmana, który za pośrednictwem formacji Shabaka and the Ancestors, Sons of Kemet czy The Comet Is Coming, zbudował swoją reputację na palących solówkach, instrumentalnej pirotechnice i politycznych odniesieniach. Na płycie ShabakaPerceive its Beauty, Acknowledge Its Grace [2024] utalentowany muzyk wybrał przeciwny kierunek, zamieniając energię ciągłego ruchu w medytacyjny spokój. 


Shabaka jest znakomicie wykształcony i chociaż gra tutaj na zestawie różnych fletów, od których zaczynał karierę, niezmiennie imponuje biegłością aranżacyjną. Jego wizja czerpiąca z dokonań mistrzów new age i spiritual jazzu, nigdy nie wykracza poza umiarkowane lub bardzo wolne tempo, co może być trudne do zaakceptowania przez słuchaczy oczekujących jazzowych uniesień. Z drugiej jednak strony jedenaście nowych kompozycji trudno przyłapać na pustych przebiegach czy braku konsekwencji. Długa lista utytułowanych współpracowników bezbłędnie wyczuwa autorskie intencje Hutchingsa – często bez słuchawek, bez przegród, blisko siebie, aby móc wykorzystać pełny potencjał instrumentów. Ich wkład niezauważalnie rozpływa się w atmosferze nagrań, a całość zdaje się kontynuować drogę zapoczątkowaną debiutancką płytą African Culture [2023]. 

Pierwszy kontakt z Perceive its Beauty, Acknowledge Its Grace może być trudny. Zanim album odkryje przed nami wszystkie niuanse, wymaga skupienia, cierpliwości, być może kilku powtórzeń. Trzeba się tej muzyce dobrze przysłuchać, żeby dostrzec ukryte bogactwo, które w obrębie większości nagrań pojawia się raczej na poziomie szeptów niż krzyków. To bardzo kolektywny rodzaj brzmienia, gdzie jak się wydaje, wszystkie detale zmysłowo unoszą się na jednej chmurze dźwięku. W sytuacjach, w których niedopowiedzenie jest na wagę złota, muśnięcia Jasona Morana na klawiaturze, drobne wtrącenia basu Esperanzy Spalding czy poetyckie wersy Mojżesza Sumneya nabierają szczególnej wagi, zwłaszcza gdy są wspierane ciepłymi, niemalże oddychającymi partiami drewnianych fletów Shabaki Hutchingsa. Ich hipnotyzujące piękno jest tak stare, jak sam czas. 



Impulse! Records, 2024
Foto: Youtube screenshot

Komentarze

  1. < kantor wymiany >21 kwietnia, 2024

    Ależ mi ta płyta weszła, ale dopiero za trzecim i czwartym podejściem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartek Sikora21 kwietnia, 2024

    W zasadzie Perceive its Beauty można słuchać wymiennie z dziełem Promises - Floating Points i Pharoah Sandersa, albo Nali Sinephro – Space 1.8. Klimat podobny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne te flety, niesamowita atmosfera i wspaniałe rozwinięcie African Culture. Dla rozczarowanych muśnięcie saksofonu też się pojawia. Jak dla mnie jedno z najciekawszych wydawnictw bieżącego roku.

    OdpowiedzUsuń
  4. bądźmy kwita21 kwietnia, 2024

    wolę gościa w bardziej ognistych konfiguracjach

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezwykle ciche, pierwotne dźwięki, jakby chciały przywołać moment stworzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. STRADIVARIUS21 kwietnia, 2024

      Otóż to, może dlatego tak trudno jest przejść obojętnie obok tej płyty.

      Usuń

Prześlij komentarz