Najnowsze wydawnictwo MF Tomlinsona – Die To Wake Up From A Dream [2025] jest dziełem o wyjątkowym rozmachu, które potwierdza status artysty jako jednej z najbardziej oryginalnych i niezależnych postaci współczesnej sceny artrockowej. Australijski trubadur osiadły w Londynie, konsekwentnie rozwija swoją dźwiękową tożsamość, a jego trzecia płyta stanowi zarówno kontynuację, jak i ewolucję wcześniejszych dokonań – chociażby chwalonego We Are Still Wild Horses [2023]. Jednak tym razem lekkość formy i free-jazzowa swoboda ustępują miejsca wewnętrznemu przebudzeniu, głębokiej introspekcji i sonicznej ekstrawagancji.
Die To Wake Up From A Dream przepełniony jest poszukiwaniami – zarówno brzmieniowymi, jak i duchowymi. Tomlinson eksploruje głębiny własnej psychiki, kreując przestrzeń, w której sny, lęki, wspomnienia oraz społeczno-polityczne niepokoje mieszają się ze sobą w jednym surrealistycznym kontinuum. Tytuł płyty sugeruje próbę wyrwania się z ostatniej fazy drzemki, czego efektem jest album odnoszący się do pierwszych, półświadomych momentów przebudzenia, zawieszony między jawą a snem, oparty na poetyckich tekstach, pełnych rozmachu aranżacjach i nieustannym balansowaniu między brzmieniowymi subtelnościami a instrumentalnym wzmożeniem.
Pod względem muzycznym Tomlinson operuje tutaj szerokim spektrum stylów i wpływów. Album rozpoczyna się pastoralnym Blink And You'll Miss It – utworem, który łączy artrockową melodyjność z intymną wrażliwością Nicka Drake’a. W tle przewijają się miękkie flety, delikatne klawisze i poetyckie refleksje o cicho upływającym życiu technika scenicznego. To spokojne otwarcie szybko ustępuje bardziej gęstym kompozycjom, takim jak dziewięciominutowy utwór tytułowy eksplorujący późną awangardę lat 60 i 70, w duchu wczesnych nagrań King Crimson przełamanych wrażliwością Marka Hollisa z Talk Talk.
Dalsza muzyczna podróż jest równie intensywna co nieprzewidywalna. Dream Of You to anarchiczna eksplozja dźwięku – oparta na psychodelicznych klawiszach i rytmicznym chaosie, za którymi ukrywa się zawoalowany nihilizm. Z kolei Your Flight (Dying/Another Dream) – z gościnnym udziałem Florence Shaw z Dry Cleaning, prowadzi słuchacza przez mroczny strumień świadomości, lirycznie hipnotyzujący, a zarazem niepokojący. Na całej płycie powraca motyw zderzenia wewnętrznej wolności z zewnętrznym przymusem – napięcie, które doskonale wpisuje się we wspomnienie pandemicznej izolacji i społecznego rozchwiania. W porównaniu z debiutem Strange Time [2021], który bezpośrednio odzwierciedlał atmosferę zamknięcia, Die To Wake Up From A Dream sięga głębiej – eksplorując rzeczywistość widzianą przez halucynogenne obrazy i niepokojące narracje.
Wszystko to sprawia, że nowa płyta Tomlinsona to projekt o imponującym rozmachu – maniakalna opowieść o świecie, który wciąż się przeobraża, balansując między chaosem a odkupieniem. Choć momentami album może wydać się hermetycznie zamknięty i zbyt wymagający, to właśnie w tej – jak dla mnie pozornej nieprzystępności tkwi jego siła. Die To Wake Up From A Dream nie jest pozycją do łatwego słuchania. Płyta wymaga otwartego umysłu, ciągłej obecności i gotowości na konfrontację z osobliwie rezonującą, artrockową niejednoznacznością.
PRAH Recordings, 2025
Foto: MF Tomlinson's Spotify profile
Wciągająca muzyczna znajda na nadchodzący, ponoć deszczowy weekend warta poświęcenia uwagi.
OdpowiedzUsuńJestem mile zaskoczony poziomem tej płyty. Prawdę mówiąc, artysty wcześniej nie znałem a nowy sposób, jaki MF Tomlinson znalazł na eksplorację art-rockowych motywów budzi mój szacunek - tym większy, że na nowo obudził moje trochę już uśpione zainteresowanie gatunkiem. Nie ma tu mowy o jakiejś koturnowości, czy powtarzaniu do znudzenia ogranych schematów. W zamian pojawia się nowa jakość, przy pomocy trafnie dobranych instrumentalnych drobiazgów błyskotliwie odnosząca się do przeszłości. Wszystko jest starannie poukładane, a przez to słucha się tego wybitnie dobrze. Teraz nie wypada mi nic innego, jak cofnąć się do dwóch poprzednich płyt. Wielkie dzięki za tak wartościową podpowiedź!
OdpowiedzUsuńPomysł na przesłuchanie całej dyskografii jest w pełni uzasadniony, zwłaszcza że wszystkie trzy płyty układają się w ciekawą trylogię ukazującą wręcz lawinowy przyrost pomysłów i umiejętności MF Tomlinsona.
UsuńFinałowy "A Meadow I i II", jak dla mnie przekozacki!
OdpowiedzUsuńTakie cudeńka w środku lata?
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że MF Tomlinsona słucha mi się lepiej niż nowego dzieła Styx
W wakacje ważnych płyt jakby trochę mniej. W Australii - skąd pochodzi artysta mamy teraz środek zimy, być może to dobry moment na promocję i dotarcie do szerszego grona zainteresowanych obejmujących nie tylko Europę.
UsuńTeż prawda
Usuń