Szósty album studyjny Big Thief – Double Infinity [2025] przedstawia zespół w nowej odsłonie – jako trio. Po odejściu basisty Maxa Oleartchika grupa stanęła przed wyzwaniem redefinicji swojego brzmienia i tożsamości. Adrianne Lenker, Buck Meek i James Krivchenia zdołali przekształcić personalne zawirowania w atut, otwierając się na większą swobodę, improwizację i zmiany brzmieniowe. Rezultatem jest album pełen paradoksów, duchowych poszukiwań i emocjonalnej szczerości.
Big Thief od zawsze byli zespołem opartym na spójności kolektywnej energii. Wcześniejsze nagrania wyróżniała chemia kwartetu – elektryczne riffy splatały się z perkusyjną kakofonią, a wokal Lenker przenikał przez gitarowe akordy jak światło przez chmury. Tym razem ta równowaga została przefiltrowana przez pomysły grupy muzyków zewnętrznych, co doskonale słychać w różnorodności stylistycznej dziewięciu utworów. Teraz ścieżka perkusji przypomina krąg bębniarzy, gitarowe partie flirtują z tradycjami Afryki Północnej i psychodelicznym folkiem, a wszystkie aranżacje wydają się wspólnym, spontanicznym doświadczeniem.
Centralną postacią Double Infinity pozostaje Adrianne Lenker. Jej plastyczny wokal potrafi opisać słowem mówionym optymistyczną naturę Los Angeles – najbardziej słonecznego utworu na płycie, ale gdy rozmyśla o pokoleniu wokalistek, które ją poprzedziły, nabiera eterycznej jakości. Artystka zdaje się być pogodzona ze sobą, nie boi się lirycznej nagości wobec świata zewnętrznego. Jej głos nigdy nie brzmiał tak elastycznie: raz przypomina recytującego wędrownego pieśniarza, by za chwilę wznieść się ku anielskim tonom. W utworze tytułowym osiąga poziom wielu amerykańskich mistrzyń folkowych, a jednocześnie niezauważalnie wtapia się w chórki, wzmacniając kunszt swego rzemiosła.
Teksty Lenker łączą prostotę z filozoficzną głębią. Z jednej strony są niemal dziecinnie naiwne jak w utworze No Fear, z drugiej – dotykają fundamentalnych paradoksów istnienia, wyrażonych w nagraniu Grandmother. Jej pisanie jest świadomą próbą wyzwolenia się z opresyjnej roli języka – ze sposobu, w jaki słowa uczą nas nienawiści czy lęku przed starzeniem się. To bunt przeciwko uproszczeniom i recepta na poszukiwanie szczerości, zarówno wobec siebie, jak i innych.
Double Infinity nie opowiada linearnej historii. Celem tych nagrań nie jest pogłębiona narracja, lecz doświadczenie. Aranżacje krążą wokół emocji, są zmienne, rozrastają się i znikają. Zamiast jasno zdefiniowanych melodycznych wątków pozostawiają odczucia, zamiast wyjaśnień stawiają na intuicję. W tym sensie album jest wielowątkowy, odważny, ale też ryzykowny. Nie próbuje doprecyzować brzmienia grupy – przeciwnie, rozmywa granice, szuka w improwizacji i prawdzie emocjonalnej. Ta płyta może frustrować swoją nierównością, ale gdy znajdzie wrażliwego odbiorcę – potrafi uderzyć w samo serce.
4AD, 2025
Foto: Andy Kropa
Komentarze
Prześlij komentarz