Przygnębiony, dokuczliwy romantyk



Jako kompozytor i tekściarz Matt Berninger dokonał czegoś trudniejszego, niż się wydaje – stworzył dla siebie odrębną muzyczną tożsamość, kształtując własny wizerunek zgodnie ze stylem zespołu, który uczynił go sławnym. Formacje rockowe takie jak The National są demokratyczną syntezą wielu artystycznych perspektyw, ale to, co dodaje grupie charakteru, to wyrazista osobowość frontmana. Wokalista dopasował swój refleksyjny baryton do przewiewnych rockowych struktur swoich kolegów, bez poświęcania własnej czytelności jako jednostki w zespole. Na pierwszej, solowej płycie Matt BerningerSerpentine Prison [2020] muzyk w pełni wykorzystuje te rozpoznawalne cechy. Meandrujący wokal, gadatliwe teksty pełne zgrabnych metafor, a nawet nienagannie skrojony garnitur oraz profesorski styl bycia zostały na swoim miejscu.

Sempertine Prison wydaje się być zaprzeczeniem ostatniej, w dużej części eksperymentalnej płyty The National. O ile atmosferę I Am Easy to Find [2019] oświetlały pogodne drobiazgi z udziałem zaproszonych wokalistek, nastrój Sempertine Prison chowa się za ścianą oszczędnej instrumentacji i charakterystycznych neurotycznych tekstów – jakby te maniakalne ekscesy były konieczne, aby jeszcze głębiej zanurzyć się w migotliwym wnętrzu Matta Berningera. 

Aranżacje wielu piosenek mogłyby poprzestać na prostym akompaniamencie fortepianu albo gitary akustycznej. Jednak subtelne wtrącenia klawiszy Bookera T.Jonesa, sekcji smyczków, gitary elektrycznej czy aksamitnych szelestów bębna powodują, że stosunkowo ponure teksty i mrukliwy baryton wokalisty odbieramy w neutralny lub bardzo osobisty sposób. Otwierająca płytę seria nagrań: My Eyes Are T-Shirts czy One More Second pokryta ponadczasową jesienną mgiełką sprawia, że natychmiast zamieniamy się w słuch i nic więcej poza kubkiem dobrej kawy nie musimy robić.


Sempertine Prison, nie jest albumem szczególnie wymagającym. Matt Berninger wciąż ma w głosie tego kruchego przegranego, który jest zmuszony wejść na ring. Kiedy już na nim się znajdzie, szeroko otwiera oczy na świat zewnętrzny – zauważa szczegóły i detale, zwykle umykające przeciętnemu obserwatorowi. Czy album skrywa jakieś niespodzianki? Jeśli już, to w wewnętrznym spokoju cichych ballad, takich jak Collar Of Your Shirt, pogodnej orkiestracji utworu Take Me Out of Town, czy w emocjonalnej treści nagrania finałowego, w którym Matt Berninger i Booker T.Jones, wymieniają serdeczny uścisk dłoni na pożegnanie. 

Mam odczucie, że dziesięć piosenek Serpentine Prison – podobnie, jak zamglona okładka płyty, tylko częściowo otwiera nam wgląd w artystyczną duszę Matta Berningera. To zaledwie pierwszy przebłysk tego, co ma do zaoferowania jako muzyk solowy. Jego kompozycje luźno prześlizgują się po wierzchołkach kilku gatunków muzycznych, jakby szukały innych kapeluszy, w których liderowi The National byłoby do twarzy. Lirycznie, album wciąż jest pełen wątpliwości – czasami jawnie bolesnych, ale istnieje też wiele małych chwil szczęścia, które można złapać w ciemności, jak mrugające świetliki. Być może Berninger na zawsze zostanie tym przygnębionym, dokuczliwym romantykiem odzierającym nas ze złudzeń, niemniej jednak jego chmurny punkt widzenia dziwnie pasuje do tego czasu. Jest aktualny i szczery, a przede wszystkim pozwala spojrzeć na znanego artystę z nieco innej perspektywy.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Suzanne Cordeiro

Komentarze

  1. Całkiem zgrabny, refleksyjny zestaw mądrych piosenek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niewierny Tomasz24 października, 2020

    Chciałoby się powiedzieć: niedaleko spadło jabłko od jabłoni. Coś dla entuzjastów marudnego stylu Matta Berningera i raczej nie ma w tym przypadku większego znaczenia, czy z The National, czy solo. Kluczem do płyty są teksty, bo zawsze są o czymś. Na szczęście nic w tym względzie się nie zmieniło. Pozdrawiam z trasy!

    OdpowiedzUsuń
  3. < kantor wymiany >25 października, 2020

    Masz człowieku dobry gust i czułe ucho.

    OdpowiedzUsuń
  4. W dzisiejszy słoneczną niedzielę wybieram się na wycieczkę do ulubionego dębowego lasu. Na pewno zabiorę ze sobą album Matta. Zapowiada się dzień "złotych liści", więc przyda się taka cicha medytacyjna zakładka :)

    Czy Pan gospodarz słuchał już nowej płyty Melody Gardot? Jestem ciekawa opinii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Wpis jest już gotowy. Czeka w kolejce do publikacji.

      Usuń

Prześlij komentarz