Przejdź do głównej zawartości

Zimno, wietrznie i deszczowo


Nagrany w zachmurzonym Todmorden w West Yorkshire, debiutancki album Bridget Hayden and The Apparitions Cold Blows the Rain [2025] brzmi jak odcisk zapomnianego czasu. Wydawnictwo składające się z ośmiu nowych interpretacji tradycyjnych irlandzkich, angielskich i amerykańskich piosenek folkowych, jest połączeniem rozciągniętych pejzaży dźwiękowych z surowym wokalem oraz minimalistyczną produkcją. Atmosfera płyty przypomina muzyczny portret małego, spowitego mgłą szkockiego miasteczka, którego sercem może być średniowieczna tawerna pamiętająca opowieści z przełomu wieków; ale otwarcie na tradycje nie oznacza tu jedynie kopiowania melodii i tekstów, a raczej ich dogłębne przetworzenie.

Czas jest głównym motywem płyty, a Bridget Hayden z zespołem The Apparitions wydają się być najbardziej zainteresowani jak szybko mija, tworzy dystans lub przechowuje ulotne chwile zawieszone na granicy światów. Sam McLoughlin – harmonium i Dan Bridgewood-Hill – skrzypce, nadają utworom specyficzny ton. Harmonium zawodzi drewnianym pogłosem, a skrzypce wzmacniają uczucie melancholii. W połączeniu z banjo, wiolonczelą i syntezatorem, tworzą klasyczne folkowe tło, które wzbogaca przejmującą, widmową ścieżkę wokalu Bridget Hayden. 


Spowolniona, hipnotyczna atmosfera płyty doskonale współgra z zimowym mrokiem, ale jak na ironię pieśni Cold Blows the Rain wcale nie opowiadają o mrocznych czasach. Lovely on the Water rozpoczyna album prostym motywem altówki i wiolonczeli. Zanim Hayden powtórzy melodię swoim głosem, struktura nagrania przywodzi na myśl wstęp do pieśni ulicznego trubadura, który za chwilę opowie historię zakochanej pary rozdartej wojną. Wolne tempo utworu w połączeniu z tekstem i renesansową barwą głosu piosenkarki, jakby sprzyjało kochankom pozostać ze sobą kilka sekund dłużej. Z kolei She Moved Through the Fayre zatrzymuje uwagę wibrującym brzmieniem harmonium przypominającym surowy charakter twórczości innego folkowego twórcy Jima Ghediego, o którym pisałem tutaj

W innym miejscu zespołowa interpretacja brytyjskiej pieśni ludowej Factory Girl zaczyna się od słów: Kiedy spacerowałam pewnego letniego poranka, a When I Was In My Prime spopularyzowany przez brytyjski psych-folkowy zespół Pentangle, opowiada o kochanku wręczającym kobiecie finezyjne bukiety kwiatów. W pozostałych fragmentach płyty Hayden nadaje nowy charakter dobrze znanym kompozycjom. Folkowa ballada Red Rocking Chair brzmi tutaj, jakby była wyrwana z kontekstu, balansując między bluesowym zabarwieniem a zawodzącym celtyckim lamentem instynktownie szukającym wspólnego języka z twórczością obecnych na blogu Lisy O'Neill czy Brigid Mae Power. Album finalizuje rozciągnięta do majestatycznych ośmiu minut pieśń ludowa The Unquiet Grave, będąca bolesnym wspomnieniem utraconej miłości.

Słuchanie utworów o prozie życia, gorących namiętnościach, wietrze i deszczu, nasyconych analogowym pogłosem i spowolnionych do ponurych temp wywołuje niepokojące uczucia, ale Bridget Hayden perfekcyjnie zarządza tym napięciem. Ostatecznie skojarzenia lata z nadzieją, a zimy ze smutkiem, wywodzą się z tego samego rdzenia tradycyjnej muzyki. Te wiekowe pieśni przetrwały pokolenia, ponieważ nadal dostrzegamy w nich obie strony. Widzimy pełnych wiary młodych kochanków, ale też nadchodzącą katastrofę, a wszystkie te chwile wciąż odnajdujemy we własnym życiu. Z pewnością Cold Blows the Rain pozwoli w styczniowy wieczór uspokoić głowę, pozbierać myśli, uporządkować swoje sprawy i przygotować się na niepewną przyszłość. Może to lekka przesada, a może jednak nie.



Basin Rock, 2025
Foto: Purn Becov 

Komentarze

  1. < kantor wymiany >16 stycznia

    Jak widzę i słyszę pasja do irlandzko-szkockich klimatów gospodarza nie opuściła. Niesamowicie wartościowy album wpisujący się w tradycję twórczości Jima Ghediego, Lisy O'Neill i Brigid Mae Power, o których wciąż pamiętam. Wielkie dzięki za cenną podpowiedź!

    OdpowiedzUsuń
  2. P-a-c-y-f-a16 stycznia

    Chciałam zwrócić uwagę na popularną tu w Anglii, a w wykonaniu Bridget Hayden przepiękną interpretację piosenki ludowej "The Unquiet Grave", której tekst do dzisiaj potrafi złamać nie jedno serce.
    Pieśń opowiada historię młodego człowieka długo rozpaczającego z powodu śmierci ukochanej. Smutek mężczyzny jest tak wielki, że zakłóca wieczny spoczynek wybranki. Ona skarży się, że nie może zaznać spokoju. On błaga, chociaż o pocałunek. Dusza dziewczyny mówi mu, że to go zabije. Kiedy młodzieniec upiera się i chce do niej dołączyć, dziewczyna wyjaśnia, że gdy oboje umrą, ich serca bezpowrotnie się rozpadną, więc powinien cieszyć się życiem, dopóki je ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to romantyczne ........ trafiające w nasz czuły słowiański punkt!

      Usuń
    2. P-a-c-y-f-a16 stycznia

      Ten sam rodzaj melancholii nosi wspólną duszę naszych irlandzkich, słowiańskich i szkockich przodków, może dlatego czujemy do siebie wzajemny sentyment :)

      Usuń
  3. Zastanawia mnie częściowa zbieżność melodyczna utworu Simple Minds - Belfast Child, z nagraniem She Moved Through the Fayre. To chyba nie przypadek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak podpowiada Wikipedia utwór Belfast Child wykorzystuje muzykę z tej irlandzkiej piosenki, ale ma zmienione słowa.

      Usuń
    2. To ciekawe, nie wiedziałem o tym.

      Usuń
  4. Anonimowy16 stycznia

    Wokale niczym wiatry, instrumenty jak krople deszczu, wspaniały majestatyczny klimat fali na Atlantyku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świat zwariował. Takie mam wrażenie po lekturze dzisiejszej prasy. Wróciłem więc do muzyki, od której robi się lżej na duszy i sercu. Gdy odchodzą mistrzowie, chwila na motyw z Twin Peaks, też się znajdzie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz