Mówi się, że szaleństwo to uporczywe powtarzanie tych samych czynności, napędzanych błędnym przeświadczeniem otrzymania zupełnie nowych rezultatów, ale Black Midi – brytyjscy twórcy eksperymentalnego rocka, są dalecy od tak zdefiniowanego szaleństwa. Po prostu kochają brzmieniowy chaos, w którym muzyczna i liryczna deprawacja skutecznie miesza w głowach potencjalnych słuchaczy. Hellfire [2022], trzeci album niepokornych londyńczyków jest odpychający, bałaganiarski i ultranowoczesny. W magiczny sposób ogarnia wiszącą w powietrzu klęskę i sprytnie unika przyklejenia łatki bezmyślnej powtarzalności. Koncepcyjna płyta Black Midi jest jak dotąd najbardziej skupiona. Bezbłędnie nawiguje pomiędzy teatralnymi pomysłami, które na pierwszy odsłuch nie mają żadnego sensu, a ludzkimi dramatami schodzącymi w piekielne czeluści. Jeśli zeszłoroczny album Cavalcade , dotykał elementów fusion, to Hellfire przedstawia Black Midi jako jazz-rockowców okazjonalnie sięgających po big bandowe akcenty, je...
o muzyce z kulturą