Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2025

To, co kiedyś było nasze na zawsze

W świecie ambientowych form bardzo łatwo zagubić się w tle lub popaść w stylistyczną powtarzalność. Jonny Nash – holenderski gitarzysta i kompozytor od lat zdaje się poruszać na osobnej orbicie – z dala od hałasu i wyśrubowanych oczekiwań. Jego najnowszy album Once Was Ours Forever [2025] wydany nakładem własnej wytwórni, nie stara się niczego udowadniać. Jest zbudowany ze światła rzeczy kiedyś bliskich. Nie dąży do efektu – zmierza ku prawdzie drobnych gestów. Działa jak schronienie lub cichy akt miłości. Nash nigdy nie wpisał się w dominującą narrację ambientu owładniętego zaawansowaną elektroniką. Począwszy od występu na Biennale Sztuki w Wenecji w 2017 roku, było jasne, że jego dźwiękowa wrażliwość przemawia innym językiem. Zamiast laboratoryjnej perfekcji i cyfrowego chłodu, muzyk instynktownie wybierał brzmienia rozmyte, analogowe, pełne znaczeń i powietrza, przez które przenika światło dawnych chwil. Once Was Ours Forever kontynuuje tę ścieżkę z niespotykaną konsekwencją. T...

O nie rywalizację tu chodzi

Sam Fender od samego początku kariery zręcznie balansował między przenikliwym komentarzem społecznym a intymną analizą osobistych przeżyć umocowanych w otaczającej go rzeczywistości. Przełomowy album uzdolnionego Brytyjczyka Seventeen Going Under [2021], o którym pisałem tutaj , przybrał głęboko introspektywny charakter, ukazując burzliwe życie nastolatka dokonującego wiwisekcji Geordie – angielskiego, zapadłego ekonomicznie miasteczka, z którego muzyk pochodzi. Zbiór jedenastu mocnych, realistycznych piosenek sygnalizował, że wschodzący artysta potrafi pisać teksty natychmiast zapadające w pamięć – boleśnie szczere, a jednocześnie muzycznie chwytliwe. Najnowsze wydawnictwo Sam Fender – People Watching [2025] zmierza w podobnym kierunku, dodając kolejne warstwy: jeszcze bardziej dojrzałe, bardziej osobiste i wysmakowane muzycznie.  Już sam utwór tytułowy People Watching stał się klasykiem w dniu premiery – zaraźliwie chwytliwy, taneczny, a jednocześnie przeszywająco smutny. To...

Dźwiękowe rytuały ciszy

Thor Harris stał się legendą dzięki swojej pracy jako multiinstrumentalista u boku takich artystów jak: Swans, Shearwater, Bill Callahan, Devendra Banhart czy Shahzad Ismaily. Krewki Amerykanin jest swego rodzaju człowiekiem renesansu – złotą rączką, mistrzem stolarki budowlanej, malarzem, rzeźbiarzem, specem od domowej hydrauliki, a także zdecydowanym orędownikiem zdrowia psychicznego, aktywnie działającym w mediach społecznościowych. Jego formacja Thor & Friends wyraża potrzebę oderwania się od rockowego dziedzictwa. Harris od samego początku założył, że nie będzie tu miejsca na bas, gitarę, perkusję czy popkulturowy hałas. Poszukując nowego języka muzycznego – cichego, organicznego, niemal rytualnego, skoncentrował się na marimbie podarowanej przez producenta Johna Congletona. To właśnie ten instrument stał się sercem projektu Thor & Friends – Heathen Spirituals [2025], nadając płycie skupioną jakość i uduchowiony puls.  Heathen Spirituals to trzy rozbudowane ko...

Wszechświat się tobą zaopiekuje

Od początku istnienia muzyka elektroniczna budziła pewien niedosyt. W pierwszych trzech dziesięcioleciach jej szybkiego rozwoju wydawało się, że dla twórców nie istnieją żadne granice. Po raz pierwszy w historii dźwięk był całkowicie wyzwolony z fizycznych ograniczeń, a muzyka mogła rodzić się bez stylistycznych obciążeń – wolna od kulturowego dziedzictwa. W początkowych latach pionierzy elektroniki komponowali osobliwe, surrealistyczne symfonie amorficznych dźwięków, które zdawały się czerpać więcej z chaosu Wielkiego Wybuchu niż z archaicznych obrzędów, czy wielowiekowych tradycji muzycznych. Rozczarowujące okazało się sprowadzenie tej obiecującej przestrzeni do zestawu przewidywalnych schematów. W ostatnich dwóch dekadach ta nieokiełznana wyobraźnia i bezkresne ambicje zauważalnie skarlały, w większości przypadków zmieniając się w powtarzalne, syntetyczne, popowe produkcje. Rzecz jasna, wiele z tej muzyki jest jakościowo znakomite – nawet rewolucyjne, jednak trudno nie odczuwać ...