Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2019

Kolory Anat Fort

Piękno długoletnich relacji muzycznych może być zwieńczeniem wielu wspaniałych chwil. Rodzinna więź, która powstaje z dzielenia się wspólnym życiem na walizkach, wzajemna bliskość kompanów z zespołu, oraz koncertowe niespodzianki, czasami są udręką, ale dla grupy zachowującej właściwe proporcje, taka współzależność, niejednokrotnie jest dobrym sposobem na utrzymanie twórczej pasji. Anat Fort Trio w niezmienionym składzie nagrywa od dwudziestu lat. Dzieląc się kreatywnymi pomysłami, formacja nieustannie zmierza do przodu, o czym świadczy ich najnowszy projekt Colour [2019].  Anat Fort przeniosła się do Nowego Jorku z rodzinnego Izraela, aby uczęszczać na William Paterson University, gdzie studiowała u jazzmanów Harolda Maberna i Rufusa Reida. Wpływ Paula Bleya również przeniknął do jej techniki pianistycznej, pomagając stworzyć dźwięk, który łączył bluesowe brzmienia tradycyjnego kanonu jazzowego ze współczesnymi skłonnościami klasycznych inspirat...

Tutaj tradycja spotyka się z technologią

... na dodatek, we współpracy obejmującej całe pokolenie twórców muzyki elektronicznej – bo w projekcie Visible Cloaks, Yoshio Ojima & Satsuki Shibano – FRKWYS Vol. 15: serenitatem [2019], dwóch tokijskich muzyków z centrum ambientowego wszechświata lat 80 – Yoshio Ojima i Satsuki Shibano, tworzy udaną fuzję z amerykańskim duetem Visible Cloaks znanym ze swoich współczesnych futurystycznych brzmień, a wszystko to wygląda jak pełnowartościowe uzupełnienie niedawno wydanej kompilacji Kankyō Ongaku , której kuratorem był Spencer Doran – członek Visible Cloaks . Pionierskie wysiłki Japończyków oraz ich dorobek artystyczny obejmujący liczne inicjatywy z zakresu popularyzacji muzyki środowiskowej – w tym wpływowy eksperyment radiowy St. Giga  emitujący nagrania terenowe, kolaże dźwiękowe i odczyty poezji japońskiej, były wielką inspiracją dla pierwszych nagrań Visible Cloaks. Tak więc międzypokoleniowa koalicja pasjonatów muzyki elektronicznej szybko znalazła wspól...

Małe szaleństwa dużego Daniela O'Sullivana

Dla większości słuchaczy, nazwisko brytyjskiego multiinstrumentalisty Daniela O'Sullivana , zapewne jest wielkim znakiem zapytania. Z kolei, dla wąskiej grupy wtajemniczonych, dorobek muzyka od lat związanego z alternatywną, wielowektorową sceną północnego Londynu, jest istotnym źródłem inspiracji zakotwiczonym w szczególnym rodzaju migotliwej, awangardowej wrażliwości – najpierw dobrze rozwiniętej we współpracy O'Sullivana z podobnymi sobie, a potem dobitnie ujawnionej na solowej płycie VELD [2017]. Najnowszy album Folly [2019], otwiera nowy rozdział w twórczości artysty, nie odchodząc zbyt daleko od tego, co metafizyczne i nieodgadnione.  Słuchanie piosenek z Folly , jest jak czytanie fragmentów życia Daniela O'Sullivana – tych prawdziwych i wyimaginowanych. Jego łagodny tembr głosu lekko przymglony eteryczną tonacją, zamiast roztrząsać osobiste wzloty i upadki (narodziny syna i odejście najbliższego przyjaciela), sięga po emocjonalne sedno opowiada...

Co w duszy gra

Który mamy rok? Nie pytaj Duranda Jonesa i jego zespołu The Indications . Oni najwyraźniej myślą, że zatrzymaliśmy się na początku lat 70’ i nadal tkwimy w epoce szczytu popularności wytwórni Tamla Motown. Taki wniosek można wysnuć na podstawie ich brzmienia, owładniętego chicagowskim soulem z elegancką domieszką elementów funky, które wchodzi tak łatwo, jak łyżka złocistego miodu. Ich ubiegłoroczny debiut zdominowały energetyczne, klasyczne klimaty, mocno podbite funkowym groovem. Teraz, Durand Jones & the Indications wydawnictwem American Love Call [2019], nieco zwalnia tempo. Brzmiąc, jak zawsze staroświecko, grupa w większym stopniu skupia się na kontemplacji – wnikliwej analizie problemów współczesnej Ameryki.  Otwierający album utwór Morning In America , niesie w sobie szczególny rodzaj energii. Piosenka jest stoicka i jednocześnie zaciekle wyzywająca. Tekst nagrania w ciągu kilku minut szybko przechodzi od iluzorycznego " poranka w Ame...

Wiosna pełna emo - cji

Myśląc o płytach amerykańskiej formacji American Football , ciągle mam w głowie okładki zespołu z 1999 i 2016 roku. Pierwsza, z wizerunkiem tajemniczego domu w nocnej poświacie a druga, z jego mrocznym wnętrzem. Ten dom w miejscowości Urbana, w stanie Illinois – zresztą błyskawicznie namierzony przez fanów, szybko stał się źródłem przerysowanej mitologii, awatarem młodzieńczej nostalgii i symbolem pokolenia dzieci emo .  Pozorna idylla okładki najnowszej płyty American Football – LP3 [2019], niesie w sobie złowrogie piękno: przekrwiony wschód słońca, obłoki pełzającej mgły, wszechobecną ciszę. Zdjęcie zostało wykonane na przedmieściach Champaign i można pomyśleć, że był to ranek po tym, jak oryginalny dom przy 704 W. High Street, został zamieniony w popiół. Taka interpretacja trzeciej płyty American Football, wydaje się być wysoce uprawniona w sytuacji, kiedy zespół przekreśla własną legendę i stawia odważne kroki w kierunku nowego otwarcia. Otwarcia – może nie rewolucyj...

Symfonia no. 3

Wyjątkowa popularność Symfonii Pieśni Żałosnych – Henryka Mikołaja Góreckiego , zaczęła się w 1992 roku, na Oxford Street 150. W mieszczącym się pod tym adresem sklepie muzycznym, album londyńskiej Sinfonietty pod Davidem Zinmanem z udziałem Dawn Upshaw, wydany przez wytwórnię Electra Nonesuch  niespodziewanie stał się bestsellerem i w ciągu kolejnych kilku miesięcy osiągnął nakład miliona egzemplarzy. Kompozycja ze względu na silne bezpośrednie emocje, obsesyjnie transowy charakter, intensywną powtarzalność motywów i fraz, błyskawicznie stała się inspiracją dla wielu twórców, w tym muzyków ze świata kultury alternatywnej i jazzu – poczynając od triphopowego zespołu Lamb i pamiętnego utworu Górecki [1997], z cytatem wyjętym z drugiej części popularnej symfonii, a kończąc na amerykańskim saksofoniście Colinie Stetsonie , którego album Sorrow [2016], poprzez skrajnie odmienną instrumentację, potwierdził uniwersalność języka muzycznego tej kompozycji. Do kolektywu artystów...