Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2025

Nigdy dość, czyli na przekór rockowej tradycji

Jest wiele różnych dźwięków, które można przekształcić w spójną całość i jest coś imponującego w tym, jak kreatywnie robi to Turnstile – amerykańska formacja rockowa z Baltimore. Turnstile przekraczają granice. Idą tam, gdzie żaden hardcorowy zespół nigdy nie odważył się pójść. Otwierając gatunek na nowe terytoria i nowych odbiorców, przy okazji skutecznie podnoszą ciśnienie zapiekłym rockowym purystom. Wydany po głośnym Glow On [2021], nowy album Turnstile – Never Enough [2025] otwiera przepastny worek pozornie sprzecznych patentów. Neonowy pop rock Light Design i tradycyjny hardcorowy Sole , mogą znajdować się na różnych krańcach spektrum stylistycznego, ale oba utwory łączą zabójcze melodie naprzemiennie wzmacniane potęgą zniekształconych riffów, wygładzonych przejść i zróżnicowanych linii wokalnych. Jeśli album ma problem, to nie jest nim brak pomysłów, a raczej okazjonalne poczucie, że muzyka Turnstile zbyt daleko oddala się od hardcorowego pierwowzoru i grozi jej utrata to...

Najlepsza wersja samego siebie

Dan Mangan  – kanadyjski kompozytor i uzdolniony tekściarz, od dwóch dekad przesuwa granice folkowej wrażliwości. Muzyk na siódmej płycie Natural Light [2025] ponownie sięga po intymność domowych nagrań, wycofując się ze studyjnych, wyrafinowanych produkcji ostatnich lat. Z trójką długoletnich współpracowników: Jasonem Habermanem, Mikiem O’Brienem i Donem Kerrem, Mangan przenosi się do leśnego domu na obrzeżach Ontario, a efektem tygodniowej twórczej izolacji jest album, który brzmi jak zapis szczęśliwego przypadku – naturalnego, niemal magicznego zbiegu okoliczności. Album niesie w sobie coś ponadczasowego: ciekawość świata, zdystansowany dowcip, analogowy sznyt i subtelne przypomnienie, że to kruche, przejmujące dzieło zostało stworzone przez czujących, wrażliwych, zaprzyjaźnionych ludzi.  Jest coś poetyckiego w tym, że Mangan osiąga artystyczny szczyt właśnie teraz – na późnym etapie kariery. W atmosferze Natural Light bez trudu można zauważyć powrót do folkowej klas...

Piosenki żałoby, wspólnoty i nowego światła

Alan Sparhawk  znany przede wszystkim jako współzałożyciel zespołu Low, od lat porusza się na styku dźwiękowej kontemplacji i emocjonalnego minimalizmu. Jednak jego solowy projekt Alan Sparhawk with Trampled by Turtles [2025], wyznacza nowy rozdział – nie tyle stylistyczny, ile egzystencjalny. To album, który nie tylko redefiniuje jego twórczość, ale w pierwszej kolejności uzewnętrznia proces transformacji bólu po stracie życiowej partnerki Mimi Parker w coś bliskiego, jednoczącego, czysto ludzkiego.  W kontekście wydanej rok wcześniej płyty White Roses, My God [2024], nowy materiał nagrany z Trampled by Turtles wydaje się niemal antypodą – nie poprzez radykalne odejście, ale dzięki przemianie formy. White Roses, My God  był przepełniony elektroniką, przesterami i głosem schowanym za efektami brzmiącymi jak transmisja emocji zakodowana w wyczuwalnym dystansie. Tutaj mamy odwrotność: instrumentalną bliskość, akustyczne ciepło oraz maksymalnie odsłoniętą wrażliwość. Co is...

Emocjonalne harmonie i nowojorski realizm

Według Quinna Morelanda – krytyka magazynu Pitchfork, dwieście lat temu Manhattan roił się od dorodnych pstrągów. Choć niewielki strumień Minetta został przekierowany pod ziemię na początku XIX wieku i ostatecznie wysechł, najstarsi mieszkańcy nowojorskiej metropolii nadal twierdzą, że słyszą szmer bijącego źródła pod ulicami Greenwich Village. Ale dzisiejszy Nowy Jork bardziej przypomina multikulturowy tygiel i często się zdarza, że zabiera więcej, niż daje. Potrzeba wielkiej determinacji, aby nadal płacić tu czynsz. Premierowy album nowojorczyka z urodzenia Paco Cathcarta –  Down on Them [2025] próbuje uchwycić skrajności tego miasta, splatając zmagania i okrucieństwo, ale także odporność i afirmację. Utwór Your Reflection otwierający płytę, brzmi jak krótki przebłysk piękna dostrzeżonego podczas jazdy rowerem o poranku, tuż przed wschodem słońca: Down On Them by Paco Cathcart Paco Cathcart znany wcześniej głównie z solowych eksperymentów, w obrębie dwunastu utworów Down on...

Abstrakcyjnie, czasami złowieszczo

Jenny Hval – Iris Silver Mist [2025], nie jest tylko nową kolekcją utworów – to multisensoryczne doświadczenie, w którym dźwięk, zapach, dotyk i wspomnienia stapiają się w jeden, niemal cielesny monolit. Norweska artystka znana z budowania lirycznej głębi, performatywnego podejścia do muzyki i bezkompromisowej oryginalności, skupia się tym razem na zapachu jako medium pamięci i ekspresji artystycznej. Tytuł płyty pochodzi od ekscentrycznego zapachu autorstwa francuskiego perfumiarza Maurice’a Roucela, ale  Iris Silver Mist zdaje się być deklaracją intencji: stworzyć muzykę, która będzie działać podobnie jak zapach. Dla Jenny Hval zapachy otwierają bramy osobistych wspomnień. Bezbłędnie przywołują chwile i miejsca: zapach kurzu na studyjnym mikrofonie, koncert w zadymionej papierosami sali widowiskowej, szczególną woń okładek używanych winyli w sklepie z płytami – wszystko to stapia się w opowieść o muzyce jako fizycznym doświadczeniu. Iris Silver Mist jest zapisem badań nad per...

Kiedy muzyka śni samą siebie

Twórczość nowojorskiego kompozytora i perkusisty Eli Keszlera balansuje na granicy eksperymentu, sztuki współczesnej i improwizacji. Jego nowy, pozbawiony tytułu album Eli Keszler [2025] jest kolejnym etapem tej podróży, a jednocześnie odważnym krokiem w nieznane. Mamy tutaj do czynienia z rodzajem dźwiękowego manifestu częściowo porzucającego stricte perkusyjne eksploracje na rzecz emocjonalnego, niemal filmowego cyklu kompozycji pełnych ukrytych znaczeń, szeptów, cieni i niuansów, w których dwanaście premierowych utworów, nie tyle opowiada historie, ile je śni. Nagrania swobodnie przemierzają elektroniczne krajobrazy, ale granice gatunków takich jak: jazz, ambient, trip-hop, muzyka eksperymentalna, a nawet elementy popu, zostają tutaj celowo rozmyte. Eli Keszler konstruuje utwory z drobnych fragmentów, które nieustannie się zmieniają, pęcznieją, rozpraszają i zlewają w niepokojące efemeryczne struktury. Płyta oddycha huśtawką falujących nastrojów, zostawiając sporo miejsca na nieuc...

Zbyt głośno, by poczuć

Craig Finn to amerykański muzyk, tekściarz i wokalista, który od lat konsekwentnie buduje swoją unikalną narrację muzyczną. Jako lider formacji The Hold Steady zasłynął rozbudowanymi opowieściami pełnymi barwnych postaci, dramatów codzienności czy zakrapianych alkoholem pubowych rozrób. Jego solowa twórczość, choć wciąż oparta na wnikliwej obserwacji z czasem skierowała się w stronę bardziej kameralnych historii o ludziach na rozdrożach, zawodach miłosnych, utraconych szansach i próbach odnalezienia głębszego sensu w rutynie życia. Craig Finn – Always Been [2025] stanowi kontynuację tej ścieżki – choć z drobnymi zgrzytami wynikającymi z nowego podejścia do produkcji. Najmocniejszą pozycją płyty jest utwór Crumbs – historia o rozpadzie związku, snuta za pomocą lirycznych wątków układających się w obraz emocjonalnego oddalenia. To jeden z tych momentów, kiedy Finn w mistrzowski sposób potrafi przekuć błahe spostrzeżenia w coś naprawdę przejmującego. Dynamika zespołu pod kierownictwem ...

Krok w stronę własnej legendy

Pochodzący z Norwich, ale stale podróżujący po świecie Oscar Jerome napisał swój poprzedni album The Spoon [2022] w Berlinie w cieniu pandemii. Stało się więc oczywiste, że tematyka płyty dotyczyła zniekształconego obrazu samego siebie, choć najbardziej interesującym zabiegiem było to, jak Jerome wcielał się w różne postaci, by ukazać kilka różnych stanów własnej świadomości. Teraz gdy świat znów stoi otworem, artysta z radością wyruszył do Kairu, a obserwacja tamtejszej kultury i odmiennej duchowości, popchnęła muzyka do pracy nad nowym albumem Oscar Jerome – The Fork [2025], w którym tytułowy widelec jest metaforą angielskiego idiomu a fork in the road – czyli momentu, w którym trzeba podjąć decyzję, a wybór ten niesie ze sobą poważne konsekwencje. Brytyjski wokalista, gitarzysta oraz autor tekstów znany z początków swojej kariery jako gitarzysta zespołu Kokoroko, od kilku lat podąża własną, a od niedawna w pełni niezależną ścieżką artystyczną. The Fork to nie tylko kontynuac...

Ogrody pamięci i zapomnienia

W świecie muzyki, która coraz częściej opiera się na prostocie formy i natychmiastowej gratyfikacji, album Staraya Derevnya – Garden Window Escape [2025] jest krokiem w przeciwnym kierunku, czymś w rodzaju dźwiękowego portalu do świata ukrytych opowieści – zanurzeniem w improwizacji i dźwiękowej gęstwinie, która nagradza cierpliwość słuchacza wielowarstwowym doświadczeniem. Ten ruchomy londyński kolektyw tworzony przez alternatywnych muzyków z różnych zakątków świata: Anglii, Izraela, Rosji, Meksyku i Bułgarii, wydaje się funkcjonować jak bezbłędnie skalibrowany mechanizm, do którego każdy z uczestników wnosi własne doświadczenia, tradycje, wspomnienia oraz czysto intuicyjne odruchy. Tytuł płyty zapowiada ucieczkę – nie od rzeczywistości, a raczej w ukryte, rzadko eksplorowane zakątki. To nieoczywista podróż przez fantazyjne ogrody pamięci, poezji, zapomnienia, folkloru i eksperymentalnej dekonstrukcji. Staraya Derevnya nie oferują łatwych emocji ani prostych narracji. Kolektyw nie p...

W szczelinach gdzieś pomiędzy

Wystawa fotografii Steve’a Jansena czerpie inspiracje z chaotycznego układu budynków w centrum Tokio, gdzie nieregularne struktury architektoniczne dały początek tajemniczemu zjawisku nazwanemu rezystencjalizmem. Autorska ekspozycja brytyjskiego muzyka, producenta i fotografika w jednej z lokalnych tokijskich galerii, rozwija tę zabawną teorię. Rezystencjalizm opisuje przedmioty nieożywione jako spiskujące przeciwko ludziom, tworząc iluzję, że obiekty nieorganiczne są złośliwe lub wrogie. W istocie rzeczy, działa to jak lustro odbijające nasze zachowania i postawy. Z właśnie tak ustawionej perspektywy artysta zaprasza widzów do obserwacji śladów ludzkiej aktywności w przestrzeni miejskiej: niepotrzebne śmieci ukrywają się poza zasięgiem wzroku, roje wlepek okupują słupy sygnalizacji świetlnej, a plątanina kabli, rur i przewodów złowrogo wystaje z ciemnych zaułków. Te porzucone elementy nie wydają się już pełnić funkcji użytkowych, a jednak wyglądają tak, jakby na coś czekały. Rezysten...

Między rozliczeniem a akceptacją

Wyzwalająca świadomość przemijania skłoniła Justina Vernona do zaproszenia słuchaczy pod ciężkie, bliźniacze wrota Bon Iver – SABLE, ƒABLE [2025], jego dość szorstkiego, opornego, ale ostatecznie hipnotyzującego poddania się siłom zmienności. Długo wyczekiwany album Bon Iver jest aktem osobistego rozrachunku – konfrontacją z przeszłością, nieuchwytnym uściskiem przyszłości i świadomym wysiłkiem akceptującym porzucenie nadmiernej kontroli na rzecz życia tu i teraz. W miarę jak projekt rozrasta się od introspektywnego odosobnienia małej płyty SABLE do porywającej nieprzewidywalności dziewięciu nowych utworów fABLE , możemy prześledzić stylistyczne wolty Vernona i odczytać je jako pole walki fragmentów bardziej swobodnych, z chwilami jakby zastygłymi w bursztynie.  Choć tekst utworu SPEYSIDE  jest poetycko afektywny, finalnie ledwo przykleja się do wycofanej akustycznej manifestacji. To zauważalny trend, który utrzymuje się na całej płycie. Językowa desperacja utworów takich ...

Samotni ludzie u władzy

Przynoszę im żółć Oczyszczam pragnienia Monety na ich oczach Przycinam kwiaty Bezdusznych przywódców O, drżą w wieżach Samotni ludzie u władzy Opuszczeni przez Boga Teraz światem rządzą słabi ludzie przeżarci gnijącymi ideologiami. Codzienna brutalność i przytłaczająca skala, z jaką jesteśmy poddawani ich wynaturzonym zachciankom, jest niemożliwa do zrozumienia. Już im nie wystarczy, że są wszędzie i mogą robić wszystko, co zechcą. Coraz bardziej przypominają czarne dziury, których zachłanności nie można zaspokoić. Gołym okiem widać, jacy są nieszczęśliwi, zakompleksieni, otępiali, a nade wszystko bezgranicznie samotni.  To nie fikcja, a rzeczywistość leżąca u podstaw nowego wydawnictwa Deafheaven – Lonely People With Power [2025] – zaskakującej wolty, dzięki której grupa wychodzi z własnego cienia, dostarczając słuchaczom prawdopodobnie najlepsze dzieło w swojej karierze. Płyta jest zaktualizowanym studium władzy, chciwości, pożądania, fałszywej męskości i poczucia winy. Deafhe...

Queerowa wrażliwość w rockowym wydaniu

Najnowszy album Mike’a Hadreasa, znanego jako Perfume Genius zaskakuje nas odważnym wejściem w świat muzyki rockowej, ale trzeba przypomnieć, że nie zawsze tak było. Pierwsze dwie płyty Learning [2010] i Put UR Back N 2 It [2012] zyskały niemal eteryczny ton – szczególnie debiut oparty na prostych fortepianowych liniach melodycznych i udręczonym, zdławionym wokalu. Wczesne utwory Perfume Genius pełne erotycznych fantazji i młodzieńczych rozczarowań często odwoływały się do rzeczy przerażających. Przypominały malarstwo romantyczne balansujące na granicy katastrofy. To połączenie homoseksualnej udręki, piękna, czułości i perwersji było czymś, na co Hadreas uczulił słuchaczy już na wczesnym etapie kariery. Wymownym uzupełnieniem jego pracy twórczej zawsze były intrygujące teledyski, w których teatralne, mocno przerysowane sceny zazwyczaj przemycały to, czego nie mogły wyrazić słowa. Eklektyczny, pełen rozmachu, a jednocześnie introspektywny Perfume Genius – Gl...

Piosenki dla melancholijnych brunetek

Michelle Zauner, liderka zespołu Japanese Breakfast w wywiadzie dla magazynu  GQ Korea pozwoliła sobie na małą dygresję: Mam dość pogodnych tematów . To krótkie zdanie doskonale oddaje ducha jej najnowszej płyty  For Melancholy Brunettes ( & sad women ) [2025]. Artystka znana ze swojego talentu do balansowania na granicy intymności i epickiego rozmachu, tym razem oddaje się melancholii w najczystszej postaci. Japanese Breakfast po raz pierwszy w czteropłytowej dyskografii zespołu korzysta z technicznych dobrodziejstw prestiżowego studia Sound City, ale dziesięć nowych piosenek wciąż zachowuje surowość domowej sesji nagraniowej, gdzie wątki liryczne i muzyka utrzymują intymne, półamatorskie brzmienie.                                                                               ...

Zmiana perspektywy

Na pewnym etapie życia większość z nas patrzy na gwiazdy, zastanawiając się nad wszechświatem – nad tym, jaki jest ogromny i jacy jesteśmy mało istotni wobec jego bezmiaru. To poczucie refleksji leży u podstaw nowej płyty Stevena Wilsona – The Overview [2025]. Album czerpie inspiracje ze zjawiska zmiany perspektywy, jakiej doświadczają astronauci, gdy po raz pierwszy widzą pełny obraz Ziemi na tle przestrzeni kosmicznej, co na zawsze zmienia ich spojrzenie na życie, naszą planetę i otaczający nas wszechświat. W rezultacie powstała jedna z najbardziej złożonych płyt w karierze Wilsona, wynosząca muzyczną interpretację tych odczuć na poziom warty zainteresowania. Dyskografia Stevena Wilsona to zbiór wzlotów i upadków napędzanych jego nieustannym pragnieniem eksploracji nowych obszarów dźwiękowych. Teraz, jeden z najbardziej wpływowych wizjonerów rocka progresywnego postanowił stworzyć rodzaj muzycznego słuchowiska dla naszych uszu i wyobraźni. Tracklista The Overview podziel...

Międzyplanetarna stacja paliw

Jest coś w muzyce Antony'ego Szmierka , co natychmiast trafia do ludzi. Ten nauczyciel z Manchesteru stał się poetą rave’u podczas trwania zeszłorocznego festiwalu Glastonbury, gromadząc ogromne tłumy potwierdzające swoją obecnością, że dzieje się coś naprawdę wyjątkowego. Debiutancki album Antony Szmierek – Service Station At The End Of The Universe [2025] jest na przemian zabawny, odkrywczy, ironiczny, realistyczny, a zarazem surrealistyczny. Jego teksty swobodnie przechodzą od lokalnych odniesień do uniwersalnych prawd, łącząc miłość do słów ze świadomością transcendencji, jaką może dać kultura rave. Szmierek ma bardzo dużo do powiedzenia, ale nie traktuje siebie zbyt poważnie. To jeden z najbardziej wyluzowanych, rozbrajająco przyjaznych debiutów, jakich można posłuchać w bieżącym roku. Rozpoczynając od falujących, nasyconych syntezatorów w utworze tytułowym, Service Station At The End Of The Universe dąży do nawiązania więzi i czerpie energię z natychmiastowości. Rafters d...

Ucieczka z cyfrowej otchłani

Moi czytelnicy w prywatnych mailach i blogowych komentarzach z niepokojem sygnalizują, że świat nie jest już tak przyjazny jak dawniej. Pogrążone w chaosie media społecznościowe, coraz bardziej przypominają dystopijną wizję, w której wielkie korporacje i ekstremalne ideologie ścierają się o kontrolę nad przestrzenią publiczną. Algorytmy promują skrajne treści, a świadomi użytkownicy często mają wrażenie, że zamiast rzeczowego miejsca do wymiany myśli dostali cyfrową arenę manipulacji. Wirtualna rzeczywistość, która miała być obietnicą lepszej przyszłości, przypomina teraz niespełnione marzenie – a raczej koszmar napędzany bezduszną kreacją sztucznej inteligencji, która chyba jest najbardziej przygnębiającym elementem tej układanki. W czasach, gdy technologia tak mocno wpływa na naszą codzienność Panda Bear przypomina, czym jest i nadal może być ludzka kreatywność trzymająca się w bezpiecznej odległości od cyfrowych pokus. Noah Lennox to artysta o bogatym dorobku znany głównie jako czł...

Zaktualizowana interpretacja narastającego chaosu

Darkside – nowojorski duet Nicolása Jaara i Dave’a Harringtona, znany ze swojego hipnotycznego połączenia muzyki elektronicznej, rocka psychodelicznego i ambientu, przypomina się nowym wydawnictwem Nothing [2025]. W przeciwieństwie do swoich poprzednich produkcji charakteryzujących się długimi powoli narastającymi kompozycjami aktualny projekt – choć nadal pełen niepokoju i eksperymentalnych brzmień, wydaje się być bardziej skondensowany. Nowy członek zespołu, eksperymentujący perkusista Tlacael Esparza zauważalnie wzbogacił paletę brzmieniową nagrań, ale esencja Darkside pozostała niezmienna: to wciąż muzyka, która rezonuje z lękami współczesnego świata, pozostając mrocznym transowym doświadczeniem.  Już otwierający album utwór SLAU wyznacza ton całego wydawnictwa – powolny, dubowy, głęboko pulsujący rytm, zbliżony bardziej do brzmienia reggae niż klasycznie rozumianej psychodelii. To subtelne odejście od wcześniejszego brzmienia, ale nie radykalna zmiana. Album rozwija się w ...