Przejdź do głównej zawartości

Posty

Dziedzictwo zapożyczeń

Jimmy Webb – amerykański piosenkarz, kompozytor i tekściarz, wpadł na pomysł Wichita Lineman , jednej z najbardziej melancholijnych piosenek drugiej połowy lat 60, podczas przejażdżki opustoszałą autostradą, obserwując niekończący się szpaler linii telefonicznych. Gdy młody autor piosenek na jednym ze słupów zauważył posępny wyraz twarzy pracującego montera, zastanawiał się, co może być tego przyczyną. Jakie myśli przenikają jego głowę? Bezkresne pustkowie i nieodgadniony ból samotnej duszy zawieszonej w chmurach na tle zachodzącego słońca. Tyle wystarczyło, żeby dwie godziny później powstał sugestywny utwór, w 1968 roku nagrodzony Grammy Awards. Pisanie tekstów na podstawie przenikliwej obserwacji świata zewnętrznego, jest również główną atrakcją twórczości Craiga Finna . Na piątej płycie A Legacy of Rentals [2022], amerykański songwriter i autor współczesnych piosenek folk-rockowych, skupia się na ułomnościach ludzkiej pamięci. Na poprzednich płytach, bohaterowie jego utworów nie ...

Uśmiech przyciągający uwagę

Nie musisz walczyć Patrz w stronę światła Chwyć je obiema rękami To, co wiesz jest słuszne Ktoś spada w dół Ktoś opowiada kłamstwa Proste skurwysyństwa Z jednym błędem za drugim Kiedyś myślałem, że Thom Yorke śpiewa o bardzo odległej, ale prawdopodobnej przyszłości, skrupulatnie analizując sytuacje, do których mogą doprowadzić nasze zapalczywe, destrukcyjne skłonności. Zasadniczo były to luźne nawiązania do dystopijnych powieści Douglasa Adamsa i George'a Orwella, a także XX-wieczna wiara w postępowy scyfryzowany świat, w który wpadły takie piosenki jak Paranoid Android z płyty OK Computer [1997]. Dwadzieścia pięć lat później, gdy coraz częściej musimy przekonywać systemy informatyczne, że jesteśmy ludźmi, a niegdysiejsze fantazje o utracie fundamentalnych wolności nabrały realnych kształtów, uparte zamiłowanie Yorke’a do fatalizmu z melodramatycznym ujęciem nadrzędnego przesłania, w którym skorumpowane elity są " prostym skurwysyństwem ", okazało się więcej niż proroc...

Biblioteka czasu

Wpływ Rammstein na metal jest niepodważalny. Ich brutalne brzmienie i specyficzne podejście do gatunku, jest nie do podrobienia. Najnowszy album Zeit [2022] jeszcze bardziej ugruntowuje znaczącą pozycję niemieckiego sekstetu. Badając skutki upływającego czasu, jedenaście nowych utworów wydaje się istnieć poza jego zasięgiem, unosząc się w niemożliwej do określenia przestrzeni pomiędzy przeszłością a przyszłością. Elementy nostalgii niesione przez chybotliwe ścieżki syntezatorów, skutecznie torpedują ataki gitar, nad którymi góruje twardy wokal frontmana – Tilla Lindemanna. Kontrastujący ze sobą pochód skrajnych emocji, nie pozostawia zbyt wiele miejsca na złapanie oddechu. Prowokująca teatralność i warstwa liryczna utworów Rammstein idealnie pokrywa się z tematyką projektu. Czas jest tutaj głównym motywem, który dokumentuje narodziny, śmierć i wszystko pomiędzy: utwór tytułowy przedstawia piękno rozwijającego się życia, z kolei Zick Zack wzmacnia pragnienie wiecznej młodości, u...

MY

Od prawie dwudziestu lat twórczość kanadyjskiej formacji Arcade Fire balansuje na cienkiej linii między sentymentalną szczerością a świadomie zaprogramowanym pastiszem. Piąty album Everything Now [2017], był cyniczną zabawą ze słuchaczami. W trakcie zwodniczej promocji płyty, grupa założyła fałszywą korporację, opublikowała teledysk z przyciskiem "pomiń reklamę" – którego nie dało się kliknąć, zamieściła serię kuglarskich recenzji, a potem wędrowała po całym świecie pod zmienioną nazwą "Infinite Content". Po pięciu latach milczenia zespół przypomina o sobie nowym wydawnictwem Arcade Fire – WE [2022] i robi to, co potrafi najlepiej: chwyta słuchaczy za serce emocjonalnymi proklamacjami o upadku, rozpaczy i buncie. W rodzinnej Kanadzie, Arcade Fire stali się największym zespołem indie rockowym swojego pokolenia, który wykroczył poza ramy gatunku dzięki fantazyjnej, szczerej bombastyczności. Ich ostatni manifest był sarkastyczną próbą ukazania pustki konsumpcjonizmu...

Nie wiem, czy ktoś powinien to usłyszeć

Tworzenie muzyki zawsze jest samotne. Nawet gdy artysta pracuje w zespole, jego wkład jest następstwem pracy indywidualnej. Dla Sarah Beth Tomberlin  – amerykańskiej piosenkarki nowego pokolenia rezydującej na nowojorskim Brooklynie, uczucie samotności nabrało fizycznych kształtów chwilę po wprowadzeniu blokady, a kiedy rozciągnęło się na długie miesiące, najpierw wywołało uczucie buntu, a potem przypływ skrajnych emocji, z których musiało urodzić się coś pozytywnego. Izolacja nabrała nowego znaczenia w odkrywaniu przestrzeni wokół siebie – tej najbliższej, intymnej, w której słychać własny oddech, bijące serce i każdy najdrobniejszy szelest. Miękka, czuła muzyka, którą tworzy Tomberlin, jest doskonałą ilustracją tego stanu. Zwraca uwagę na szczegóły: pustkę, zwątpienie albo natrętny potok myśli niedających spokoju. Przestrzenne brzmienie i poluzowane aranżacje wyrażają czułe traktowanie wymienionych elementów, jakby każdy z nich był szumiącą muszlą albo piórkiem na wietrze. Do teg...

Lepiej zostać w cieniu

Literatura często była źródłem inspiracji dla muzyki. Pomyślmy o luźnym podejściu Davida Bowiego do Roku 1984 – George'a Orwella na płycie Diamond Dogs [1974] czy Neutral Milk Hotel sięgającym po Pamiętnik Anny Frank, w piosenkach z albumu In the Aeroplane over the Sea [1998]. Na swoim siódmej płycie  Patrick Watson czerpie ze słów powieściopisarzy Virginii Woolf i Denisa Johnsona tworząc zwięzłą, ale serdeczną kolekcję piosenek zmieniających się w poetyckie iluminacje. Piętnaście lat po wydaniu przełomowej płyty Close to Paradise [2006], Watson pozostaje ważną postacią montrealskiej sceny indie. Podobnie jak inni, odniósł spory sukces międzynarodowy, ale to jego umiejętność wyczucia pulsu rodzinnego miasta sprawiła, że natychmiast stał się ulubieńcem lokalnej publiczności, której regularnie dostarcza pakiet klimatycznych ballad, chociażby takich jak Lost With You : Zagubione dzieci bawiły się na podwórku Przyprawiając o gęsią skórkę wszystkie letnie niedzielne drzewa Nasze rę...

Dla was pokrzywdzonych

Muzyka Kathryn Joseph – szkockiej piosenkarki i kompozytorki nosi w sobie uwodzicielską moc. Jej nagrania nie są gładkie ani łatwo przyswajalne, ale kiedy już się pojawią, najpierw trudno od nich się uwolnić – a potem, jeszcze trudniej je odrzucić. Brytyjka z wyczuciem drąży emocjonalne głębiny, żeby odkryć kolejne warstwy piękna. Ból w jej głosie jest drżeniem. Otoczony aureolą migotliwego światła, utrzymuje kruchy dystans między rozpaczą a pragnieniami. Podczas gdy jej debiut Bones You Have Thrown Me And Blood You Have Spilled [2015], skupiał się na surowym zestawieniu głosu i fortepianu, a kolejny album From When I Wake The Want Is [2018] wprowadził elementy perkusyjne, na najnowszej płycie Kathryn Joseph – For You Who Are the Wronged [2022], łagodne fale elektroniki aktywują dodatkową przestrzeń, na której linie klawiszy zachowują spartańskie poczucie intensywności. Szeptana intymność nagrania  what is keeping you alive makes me want to kill them for wprowadza słuchacza ...

Skinty Fia, ale można dosadniej

W irlandzkim słowniku zlepek słów "Skinty Fia" zasadniczo jest substytutem przekleństwa, lokalnym odpowiednikiem polskiego sformułowania "do kurwy nędzy". Po dwuletnim okresie pandemicznej izolacji, dla Fontaines DC  siarczysty epitet idealnie pasuje do ich zaktualizowanych odczuć; jest rodzajem przenośni dosadnie punktującej rozczarowanie światem zewnętrznym. Jeśli ich debiutancki album Dogrel [2019], był listem miłosnym napisanym do Dublina, a A Hero's Death [2020] projektem stworzonym w trasie – gdy zespół nawigował z dala od swojej ojczyzny, to najnowszy album Fontaines DC – Skinty Fia [2022] jest syntezą tych dwóch doświadczeń przesiąkniętych muzyczną ewolucją, ale pamiętającą o własnych korzeniach. Fontaines DC przedstawił się światu przez pryzmat mrocznej poezji, przywiązanej do ich irlandzkiej tożsamości opakowanej zestawem chwytliwych, porywająco jasnych melodii. Skinty Fia zwielokrotnia to nadrzędne odczucie. Pozwala odważniej rozrastać się nowym p...

Uważnie obserwujcie moje ruchy

Kurt Vile , nie jest już członkiem zespołu The War On Drugs. To, że ludzie przechowują jeszcze w pamięci mylne skojarzenia, jest w pełni zrozumiałe, bo duch nieobecnego gitarzysty wciąż stoi na straży brzmienia tej utytułowanej, amerykańskiej formacji. Ale trzeba też przyznać, że solowa kariera Kurta Vile, nigdy nie odeszła zbyt daleko od nostalgicznej twórczości The War On Drugs. Jego spokojna, nasiąknięta psychodelią gra na gitarze, nieprzerwanie zachowuje nadrzędny status. W obrębie najnowszej produkcji Kurt Vile (Watch My Moves) , instrument muzyka nabiera jeszcze większej śmiałości. Utwory Vile'a są cierpliwe i metodyczne. Rozwijają się stopniowo. Zachęcają do uważnej obserwacji tego co dzieje się w tekstach, zanim swobodnie przejdą do gitarowego solo lub sennej cody, która może być wdzięczną zapłatą za uważność lub ciężki dzień pracy. (Watch My Moves) odnajduje swój początek w krótkiej miniaturze zagranej na domowym pianinie. Goin on a Plane Today jest bardzo prosty, wręcz c...

Symbol

Za sprawą londyńskiej wytwórni Lo Recordings , znanej z niezwykle starannych tłoczeń płyt winylowych, Susumu Yokota 1961 – 2015, japoński twórca muzyki elektronicznej pośmiertnie przypomina o sobie reedycją najpopularniejszego albumu Symbol [2005]. Dla wytwórni płyta jest początkiem szerszego przeglądu rozległej dyskografii japońskiego wizjonera, obejmującej takie pozycje jak: Sakura [2000], Grinning Cat [2001] czy Kaleidoscope [2010]. Muzyczne poszukiwania Yokoty obejmowały szeroką paletę klubowych brzmień techno, a także breakbeat, funky i komercyjny house, ale rozciągnięte na trzy dekady stopniowe odchodzenie od uproszczonych schematów muzyki tanecznej doprowadziło artystę do wypracowania nowych technik pracy twórczej, by w końcu stworzyć album, którego nie sposób zaszufladkować. Unikając quasi-klasycznego transu i surowego minimalizmu, Japończyk składa w całość Symbol  – projekt dotykający ambientowych struktur, ale zachowujący ludzką twarz, skłaniający do pozostania uważ...

Niewzruszony łamacz serc

Niech moich czytelników nie zwiedzie dobroduszny pseudonim artystyczny szwedzkiego twórcy muzyki elektronicznej. Johnny Heartbreaker skrada się do nas w kruczoczarnej koszuli, skórzanych spodniach i jutowej masce na twarzy, raczej wróżącej kłopoty. Jego debiut przywędrował znikąd, manifestując niewiele więcej niż zagadkowy wygląd i okładkę z nazwą:  Cult Aesthetics [2022]. O ile pseudonim sztokholmskiego kreatora można uznać za żartobliwą mistyfikację, to już tytuł płyty mówi nieco więcej o atmosferze projektu, bo mamy tutaj do czynienia z enigmatycznym znaleziskiem spod znaku noise-industrial-techno, które nie jest przyjazne na parkiecie, i z całą pewnością nie jest relaksujące. Cult Aesthetics wprawdzie nie porzuca rytmu, ale też nie informuje słuchacza wprost o swoim stylu, celach i przeznaczeniu, a dwanaście utworów – bardziej niezręcznych niż eksperymentalnych, przenika nerwowa chwiejność przypominająca sadomasochistyczne praktyki. Tabs out  – otwierający płytę, zdaje...

Bezgraniczna miłość

Jeśli nigdy nie byłeś na tym pokładzie, nie ma powodu, żebyś teraz na niego wchodził. Wyznawcy, jakby nie było formacji legendarnej i wielce zasłużonej dla przemysłu muzycznego, z całą pewnością będą zachwyceni. Po sześciu latach oczekiwań otrzymują płytę zawierającą wszystko to, za co zespół tak bardzo kochają. Natomiast sympatycy i pilni obserwatorzy sceny muzycznej odetchną z ulgą, bo najnowszy album Red Hot Chili Peppers – Unlimited Love [2022] jest kompetentny i pocieszający, chociaż bardzo rzadko absorbuje uwagę słuchaczy świeżymi pomysłami. Bogata, pełna komercyjnych sukcesów, ale też spektakularnych porażek dyskografia Red Hot Chili Peppers, siedemnastoutworowym Unlimited Love odzyskuje potrzebny wigor, a za sprawą powrotu wirtuoza gitary Johna Frusciante – koleżeństwo i naturalną podporę. Wraz ze znanym producentem Rickiem Rubinem i doświadczonym inżynierem dźwięku Berniem Grundmanem, powołują do życia sprawdzone przed laty combo, gotowe sprostać nowym wyzwaniom. Unlimited ...

Wykorzystać pełnię życia

Pozwól sobie na chwile zdrowego egoizmu. Zainwestuj w siebie, zacznij traktować swój umysł i ciało jak sanktuarium – a wkrótce rozkwitniesz tysiącem barw i odkryjesz możliwości, o których ci się nie śniło. Na piątej płycie Guerilla Toss – Famously Alive [2022] liderka bostońskej art-rockowej formacji Kassie Carlson , celebruje radość z życia po wieloletnim uzależnieniu od opiatów. Famously Alive wydaje się być kulminacją długofalowej transformacji zespołu nieprzerwanie rozmawiającego z szorstką, dysonansową przeszłością, ale na zupełnie nowych warunkach. Wokalistka i autorka tekstów Kassie Carlson, multiinstrumentalista Peter Negroponte i gitarzysta Arian Shafiee, do perfekcji opanowali sztukę zaskakiwania słuchaczy kreatywnymi, odurzającymi wstrząsami. Jakby nie było, to wciąż piękny bałagan, ale tym razem obudzony, euforyczny, żywy, nasycony popowymi wtrąceniami podnoszącymi na duchu. Guerilla Toss zawsze mieli patent na noszenie dziwactw na ramieniu, ale w sposób, który zaskak...

Natchniony burzyciel

Trzech twórców kultury niezależnej: Dan Bejar, Spencer Krug i Carey Mercer stworzyli własny mikrokosmos w świecie kanadyjskiej sceny indie, ale na przełomie ostatnich trzech dekad, tylko temu pierwszemu występującemu pod pseudonimem Destroyer , udało się wypracować rozpoznawalną markę i przebić do świata popkultury. Z tendencją do otwartego stylu produkcji, Dan Bejar  – jak mało kto, potrafi zmieniać maski i umiejętnie dobierać rekwizyty, nie gubiąc przy tym własnej oryginalności. Trzynastopłytowa dyskografia Bejara koncentruje się na tematach związanych z jego spontanicznym charakterem. Budulcem jego piosenek zawsze były delikatne aluzje do miejsc, zabytków, kobiet, win, pogody, historii, powieści, płyt, spektakli, które Bejar kontemplował, a potem przekształcał w osobliwe dioramy, których zrozumienie może zająć całe wieki. Każdy album Destroyera jest czymś w rodzaju kalejdoskopu sugestywnych odczuć – często biegnących z zawrotną szybkością, przeplatanych postrockowymi impresjami ...

Po kolacji rozmawiamy o marzeniach

Mówi się, że większość najważniejszych rzeczy w życiu robi się przy stole. Przy nim się je, przy nim się randkuje, przy nim dzieli się opowieściami, wraca do wspomnień i podejmuje ważne decyzje. Dla brooklińskiego sekstetu utalentowanych nastolatków, powyższe spostrzeżenia stały się inspirującym punktem wyjścia do stworzenia przewiewnego zestawu czternastu piosenek wydanych pod tytułem: Michelle – After Dinner We Talk Dreams [2022]. Debiutancki projekt kolektywu skupia się na sile przyjaźni oraz wzajemnych relacjach. Większość nagrań porusza się po przyjemnościach i niebezpieczeństwach nowojorskiego życia, łagodząc paletę zróżnicowanych emocji popową konfekcją zahaczającą o elementy funku, muzyki soulowej i R&B. To świadoma eksploracja tego, co zgrana paczka młodych ludzi może otrzymać w zamian, za życzliwe traktowanie siebie i świata zewnętrznego. W obrębie After Dinner We Talk Dreams , członkowie Michelle przemierzają wspólną drogę w poszukiwaniu indywidualnego brzmienia, ale s...

Nieśmiałe oznaki przedwiośnia

Benedicte Maurseth – innowacyjna skrzypaczka, kompozytorka i propagatorka kultury norweskiej, albumem Hárr [2022] składa hołd dzikiej przyrodzie i ludziom gór zamieszkującym okolice jej rodzinnego regionu Hardanger. Brzmienie instrumentu Maurseth jest płynnie splecione z dyskretnie podaną elektroniką, nagraniami terenowymi i muzycznymi impresjami zaproszonych gości. Album podąża naprzód z niezmiennym spokojem przypominającym o naszym nierozłącznym związku z naturą, ale również i o tym, że dla kultury muzycznej istnieje alternatywna rzeczywistość. Utalentowana skrzypaczka jest otwarta na wiele współczesnych stylów muzycznych. Album luźno zawieszony pomiędzy norweskimi melodiami ludowymi, wolną improwizacją, elementami muzyki konkretnej i oryginalnymi nagraniami zebranymi z otwartych przestrzeni Hardanger, jest po części archiwalnym zapisem rodzinnych wspomnień, a po części portretem surowego, nietkniętego ludzką ręką krajobrazu Norwegii. Hárr podąża krętymi ścieżkami wyobraźni. Nie m...

Nakarmić maszynę

Siedem lat temu saksofonowo-perkusyjny duet Binker Goldin i  Moses Boyd  przedstawili się światu debiutanckim albumem Dem Ones [2015], który zdobył nagrodę MOBO awards. Po wydaniu drugiej płyty Journey To The Mountain Of Forever [2017], Brytyjczycy podjęli decyzję o skupieniu się na solowych projektach. Nominowane do nagrody Mercury Prize wydawnictwo Moses Boyda – Dark Matter [2020] spotkało się z dużym zainteresowaniem słuchaczy. Na trzecim krążku  Binker Golding & Moses Boyd – Feeding The Machine [2022], duet ponownie łączy siły i przenosi swoją twórczość w zupełnie nowy wymiar.  W obrębie sześciu kompozycji Feeding The Machine  daje się zauważyć pogłębioną współpracę z twórcą muzyki elektronicznej, Maxem Luthertem . Jego hipnotyczne pętle i swoboda w kształtowaniu atmosfery nagrań, zręcznie połączone z bębnami i ekspresyjną ścieżką saksofonu powoduje, że mamy tutaj do czynienia z inteligentną koncepcją, która może nas uwodzić, ekscytować, a jednocześ...