Jaki jest puls miasta tuż przed wschodem słońca? Jak wyglądają wszystkie miejsca, które w dzień tętnią mrowiem ludzkich istnień a nad ranem pozbawione dowodów życia, przypominają martwe, statyczne dekoracje? Jeszcze gdzieś zamruga neon, potem zgasną lampy oszukane nieśmiałymi oznakami brzasku. Wokół przejmująca cisza, która domaga się ilustracji opisanej dźwiękami. To dobry moment na podróż poza granicę tego, co namacalne – w otchłań szarości, gdzie dzieją się dziwne metafizyczne historie. Za sprawą utworów z obszernej kompilacji Burial – Tunes 2011-2019 , nie pierwszy i jak sądzę – nie ostatni raz, przenosimy się do miejsc tajemnych. Kluczymy po zaułkach nieznanych dzielnic wciągani przez rytm nagrań wolniejszy od oddechu przechodnia samotnie wracającego do domu. Twórczość Buriala mieszka w szczelinach miejskich pustostanów. Idealnie portretuje widok mijanych, śpiących blokowisk. Zyskuje niespotykany nastrój – czasem pocieszający, częściej niepokojący, wysadzany strzęp...
o muzyce z kulturą