Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2019

W szczelinach pomiędzy bitami

Jaki jest puls miasta tuż przed wschodem słońca? Jak wyglądają wszystkie miejsca, które w dzień tętnią mrowiem ludzkich istnień a nad ranem pozbawione dowodów życia, przypominają martwe, statyczne dekoracje? Jeszcze gdzieś zamruga neon, potem zgasną lampy oszukane nieśmiałymi oznakami brzasku. Wokół przejmująca cisza, która domaga się ilustracji opisanej dźwiękami. To dobry moment na podróż poza granicę tego, co namacalne – w otchłań szarości, gdzie dzieją się dziwne metafizyczne historie.  Za sprawą utworów z obszernej kompilacji Burial – Tunes 2011-2019 , nie pierwszy i jak sądzę – nie ostatni raz, przenosimy się do miejsc tajemnych. Kluczymy po zaułkach nieznanych dzielnic wciągani przez rytm nagrań wolniejszy od oddechu przechodnia samotnie wracającego do domu. Twórczość Buriala mieszka w szczelinach miejskich pustostanów. Idealnie portretuje widok mijanych, śpiących blokowisk. Zyskuje niespotykany nastrój – czasem pocieszający, częściej niepokojący, wysadzany strzęp...

W Dublinie jest moc

Kwietniowa premiera Fontaines D.C – Dogrel [2019] musiała poczekać do zimy, żeby odpowiednio dostroić przekaz – rzecz w tym, że płyta jest o stolicy Irlandii a deszczowy, przemarznięty Dublin mocno wyostrza zmysły i prowadzi tropem miejsc, nie do końca oczywistych. Jest miastem w ciąży, miastem z katolickim umysłem , z grzeszną duszą i sercem wątpiącego poety – bo zwątpienie spija się tutaj, jak puchową piankę smolistego Guinnessa.  Fontaines D.C został zaszufladkowany jako kolejny postpunkowy eksport z Wysp Brytyjskich, ale pięciu Irlandczyków zasługuje na coś więcej, niż tylko okrojoną wzmiankę. Frontman  Grian Chatten i jego koledzy z zespołu, dzielą zamiłowanie do miejscowej literatury i poezji. Razem piszą piosenki, przesiadując w irlandzkich pubach, czego rezultatem jest wnikliwy, bezczelnie romantyczny portret współczesnego Dublina – miasta pełnego sprzeczności i zagadkowych miejscówek ciągle tętniących życiem, w których można coś ze sobą zrobić – a ju...

Ukryta historia rasy ludzkiej

Jesteśmy zaledwie kilka tygodni od Bożego Narodzenia. Przed nami trudne wybory świątecznego menu, stosownego ubioru, mniej lub bardziej trafionych prezentów. Oczekiwanie na gwiazdkę, zapewne zburzy coroczna zapowiedź srogiej zimy i przeraźliwy strach przed niechcianym firmowym spotkaniem. Niektórzy z nas uciekną w dobrze zakamuflowaną prywatność. Inni zrobią rachunek sumienia, odnowią zapomniane znajomości, zaleją się w sztok, a potem obiecają poprawę, jakkolwiek absurdalnie by to nie zabrzmiało. Dlaczego więc pod koniec grudnia nie spróbować czegoś innego? Jak skutecznie ożywić, lub zepsuć świąteczny nastrój? Zupełnie niespodziewanie, w rachubę wchodzi death metal: surowy, psychodeliczny, muskularny, przerażający i bezlitośnie ponury. Blood Incantation – Hidden History of the Human Race [2019], to krótka, śmiała i zaskakująca premiera wydana rzutem na taśmę, w okresie gorączkowych podsumowań kończącej się dekady. Czwórka amerykanów z Denver, należy do ścisłej czołówki twórc...

Wyzwolona Jazmeia

Nieczęsto mamy do czynienia z sytuacją, w której możemy o kimś powiedzieć, że urodził się po to, by śpiewać – bo, czy dla dwudziestopięcioletniej amerykanki Jazzmei Horn , może istnieć inne przeznaczenie? Wysyp licznych branżowych nagród i nominacja jej debiutu Social Call [2017], do Grammy Awards w kategorii płyty jazzowej roku, spowodowały, że wszechstronnie utalentowana piosenkarka bardzo szybko znalazła uznanie w środowisku muzyków jazzowych. Wraz z premierą najnowszej płyty Jazzmeia Horn – Love and Liberation [2019], z łatwością możemy zauważyć wyraźny progres artystki na kilku płaszczyznach jednocześnie. Jest to zdecydowany krok naprzód w potrójnej roli: wokalistki, autora tekstów i liderki zespołu, przy jednoczesnym wzmocnieniu oryginalnej barwy głosu, który brzmi tutaj niezwykle dojrzale, łącząc najlepsze cechy niekwestionowanych legend sceny jazzowej: Elli Fitzgerald, Erykah Badu, czy Laury Mvuli. Jazzmeia Horn : Dużo eksperymentowaliśmy, używając do piosenek – raz trę...

M - jak Magdalena

Każdy gatunek muzyczny jest nieuchwytnym i ciągle zmieniającym się paradygmatem. Często błysk geniuszu wystarcza na jedną, dwie płyty – a natychmiast, ktoś bardziej innowacyjny przejmuje rolę prekursora nowych czasów. Tahliah Barnett , angielka z rodziny o jamajsko-hiszpańskich korzeniach przeżywała już ciężki okres. Zawód miłosny i problemy zdrowotne z pewnością położyły długi cień na jej karierze, ale cierpienie, jak wszyscy wiemy, jest paliwem kreatywności.  Artystka z długoletnim wątkiem zawodowej tancerki, występująca pod pseudonimem FKA Twigs , co najmniej od dekady ma realny wpływ na to, co w muzyce i dyscyplinach okołomuzycznych robią jej rówieśnicy. Jeśli jej debiut LP1 [2014], był przełomem zmieniającym krajobraz R&B, a mini album M3LL155X  [2015], niezbędnym pomostem, to najnowsze wydawnictwo  FKA Twigs  –  Magdalene [2019], sprawia wrażenie osiągnięcia celu uzbrojonego w najlepsze dotychczasowe pomysły, cechy wokalne i produkcyjne, kt...

Biblioteka pożółkłych liści

Piątka Brytyjczyków z formacji  Leaf Library , oferuje bogate i ekspansywne wrażenia słuchowe, pełne dezorientujących melodii, rytmów i wędrujących linii basu. Instrumentacja najnowszego projektu The World Is a Bell [2019], działa jak nieskończenie plastyczny kalejdoskop – rozkwita, wiruje, a potem gwałtownie wygasa niesiona na falach hipnotycznego, nieśpiesznego dream-popu. W rezultacie słuchacz staje się mimowolnym uczestnikiem eterycznej podróży orbitującej wokół meandrujących krajobrazów, napędzanych słowami Johanna Wolfganga von Goethego:  świat jest dzwonem, który wibruje, pęka, nie rozbrzmiewa wyraźnie.  Cytat niemieckiego poety, w gruncie rzeczy stanowi antytezę dla ogólnej koncepcji płyty – bo z pewnością, nie ma w niej żadnych zakłóceń, a lawina różnorodnych dźwięków The World Is a Bell , wybrzmiewa zadziwiająco precyzyjnie. Umiarkowane tempo i wolno rozwijające się struktury przypominają ambient, albo współczesną muzykę klasyczną. Jeś...

W strumieniu własnej tożsamości

Połączenie wspomnień i muzyki czasami uaktywnia niezwykłą energię. Zapaleni słuchacze mogą opisać całe swoje życie odniesieniami do konkretnych utworów, a już sama wzmianka o nich, za każdym razem wybudza silne emocje. Nawiązanie do zbiorowej pamięci członków formacji Portico Quartet , jest nieco bardziej subtelne, ale obowiązują tutaj te same zasady. Na piątej płycie Memory Streams [2019], muzycy ponownie przepracowują estetykę, która zachwyciła sympatyków, jak również jurorów brytyjskiej Mercury Prize w 2008 roku, przy okazji albumu Knee Deep In The North Sea . Trzeba przy tym wyraźnie zaznaczyć, że zespół, nie stara się powtórzyć tego zapisu, a raczej błyskotliwie odwołuje się do własnej tożsamości. Z tego powodu wielowarstwowe strumienie pamięci, luźno łączą w sobie kilka stylów – tych przeszłych i obecnych. Wpływy elektroniczne, które narosły z czasem są ciągle obecne podobnie, jak ofensywne perkusjonalia Duncana Bellamy'ego. Z kolei saksofon Jacka Wylliego, podaje wszys...

Uskrzydlone zwycięstwo nad smutkiem

Adam Wiltzie i Dustin O'Halloran , tworzą monumentalne dzieła muzycznej introspekcji, które potrafią unieść nasze doznania wysoko ponad ziemię. Ten pierwszy, jest członkiem ambientowego, neoklasycznego kolektywu Stars of the Lid – ten drugi zasłynął, jako ceniony kompozytor ścieżek dźwiękowych i muzyki filmowej. Ich wspólne projekty pod nazwą A Winged Victory for the Sullen , nie wykraczają zbyt daleko poza granice twórczości własnej. Najnowszy album The Undivided Five [2019], jest w pewnym sensie długo oczekiwaną kontynuacją ich debiutu  – dziełem stworzonym na pustym płótnie, ukształtowanym wyłącznie przez kolegialne impulsy twórcze. Our Lord Debussy , otwiera płytę w wyjątkowo delikatny, wyrafinowany sposób. Zamyślony fortepian i wysunięte na pierwszy plan instrumenty smyczkowe pod koniec utworu, są szlachetnym wstępem do wędrującego piękna, które przenika cały album. Fortepianowa miniatura The Haunted Victorian Pencil , uwodzi natychmiastowym działaniem  –...

Niemedialna muzyka słuchawkowa

W listopadowej kumulacji nowości płytowych bardzo łatwo jest ten album zgubić, a najpewniej zlekceważyć. Nie ma tutaj zbyt wielu utworów natychmiastowych, które zostaną z nami od pierwszego taktu. Ponieważ projekt jest złożony i ma wielowymiarowy charakter, słuchacz musi zainwestować dużo czasu, żeby odpowiednio się dostroić, a potem dotrzeć do wszystkich, często ukrytych warstw. Zatem, czy w dzisiejszym rozedrganym świecie, znajdą się jeszcze chętni gotowi podjąć wyzwanie w imię iluzorycznej nagrody, jaką jest fascynacja muzyką? Bo ta, w zamian za głębsze zainteresowanie potrafi się odwdzięczyć. Czasami, w zupełnie nieoczekiwany sposób.  Finian Paul Greenall , brytyjski gitarzysta, kompozytor i producent muzyczny występujący pod pseudonimem Fink , konsekwentnie nie schodzi z obranego szlaku. Unikając medialnych pułapek nadmiernej popularności, od lat tworzy na własnych warunkach, z dala od rytmu, z dala od wyrazistej melodii. Nowy projekt Bloom Innocent [2019], pozbawi...

Zmysłowe przyjemności

Senny, romantyczny pop teksańskiej formacji Cigarettes After Sex , zaistniał w świadomości odbiorców w 2016 roku, kiedy ponad czteroletnia piosenka grupy Nothing's Gonna Hurt You Baby , opublikowana na YouTube, nagle zaczęła cieszyć się niespodziewaną popularnością. Jedenaście milionów odsłon klipu zwróciło uwagę na zespół z El Paso, który na przekór współczesnym trendom, za pomocą powłóczystych melodii i sentymentalnych tekstów obejmujących pożądanie, erotykę, piękno i zazdrość, znalazł zwodniczo prosty sposób na dotarcie do serc zainteresowanych.  Na drugiej płycie Cigarettes After Sex – Cry [2019], motywy miłosne stanowią fabularne tło dla wielu postaci i scen połączonych w dziewięć zgrabnych piosenek. Każdy utwór jest rodzajem lirycznej fantazji na temat prawdziwych i przypadkowych spotkań, erotycznych uniesień i nieszczęśliwych przygód, które również stworzyły kolekcję tematów na potrzeby ich debiutu . Nowe utwory powstały podczas pobytu lidera grupy Grega Gonzaleza ...

Jesienny przypływ melancholii

Kiedy przeciwności losu wzbierają potężną falą, gdy nagle zdajesz sobie sprawę, że wszystko, co masz w życiu może zniknąć w jednej chwili, intuicyjnie starasz się postawić tamę niepowodzeniom, które usiłują cię przewrócić. Podczas pracy nad szóstą, studyjną płytą Wave [2019], Patrick Watson stracił matkę, jego długoletni perkusista opuścił grupę, a małżeństwo muzyka legło w gruzach. Kanadyjczyk dotknięty osobistymi porażkami, porównuje ostatnie lata życia do wzburzonego oceanu. Zainspirowany siłą przypływu skomponował dziesięć nostalgicznych ballad. Piosenki opowiadają o dziwnym uczuciu, kiedy trzeba nucić sobie miłosną melodię w sytuacji, gdy nikt inny tego nie zrobi, pozwalając wypłakać się emocjom.  Patrick Watson : Jeśli kiedykolwiek surfowałeś i utknąłeś w naprawdę złej fali, jest chwila, kiedy masz dużo kłopotów. Jeśli spróbujesz pływać  –  utoniesz. To najtrudniejsza lekcja, której nauczyłem się przez ostatnie cztery lata. Kiedy pływać, a kiedy nie. Nad...

Ruchome punkty, migotliwe połączenia

Oprócz rozwiniętych umiejętności pianistycznych, zamiłowania do muzyki i talentu dj-skiego, Sam Shepherd – lider brytyjskiej formacji Floating Points , na co dzień jest doktorem neurologii University College w Londynie. Czy zatem analityczny umysł Shepherda jest atrybutem, skłaniającym naukowca do świadomego konstruowania złożonych pejzaży dźwiękowych? Często powtarzane jest błędne przekonanie, że twórcza symbioza nauki i sztuki, nie może razem współistnieć, ponieważ te dwa obszary wzajemnie się wykluczają, ale osobiste doświadczenie Shepherda zdaje się temu przeczyć, co dowodzi, że u zaangażowanych w najbardziej złożone dyscypliny, możliwa jest wielopoziomowa spójność zainteresowań. Na debiutanckiej płycie Elena [2015], muzycy zespołu głęboką analizę miejskich krajobrazów, postanowili wynieść na nowy poziom. Projekt od strony muzycznej, był ambientową próbą zgłębienia codziennych nawyków współczesnego społeczeństwa, angażującą przechadzką po zwodniczych meandrach życia w XXI w. ...

Anatomia chaosu

Dwadzieścia pięć lat na scenie – ile współczesnych rockowych kapel tyle wytrzyma? Dwie i pół dekady muzycznej przemocy amerykańskiego duetu Lightning Bolt  balansującego na granicy zdrowia psychicznego i dźwiękowej anarchii, jest świadectwem tytanicznej pracy na własnych warunkach i we własnym tempie, co szczęśliwie prowadzi nas do siódmego albumu grupy  Sonic Citadel [2019]. Dla niewtajemniczonych Lightning Bolt to duet składający się z gitarzysty Briana Gibsona  grającego na zmodyfikowanej gitarze basowej, uzbrojonej w dwie struny wyjęte z banjo oraz Briana Chippendale – perkusisty i wokalisty śpiewającego do słuchawki telefonu połączonego ze sceniczną maską, przez co jego teksty są świadomie zniekształcone i często niezrozumiałe. Obaj są niezwykle utalentowanymi muzykami – uczonymi przebranymi w hałas. Swoją unikalną interpretacją punk rocka podważający skostniały katalog reguł. Nie ma wątpliwości, że sesja w całości nagrana w profesjonalnym studio Machines Wi...

Saksofonu nigdy za wiele

Jazz jest muzyką połączenia, syntezą emocjonalnych związków opartych na wzajemnym zaufaniu i empatii, co pozwala być naprawdę wolnym. Świadczy o tym powrót saksofonisty Joshua Redmana , do formuły niezawodnego kwartetu ogranego w studiu i na koncertach w latach 1998 – 2001. Pianista Aaron Goldberg , basista Reuben Rogers i perkusista Gregory Hutchinson , nigdy nie oddalili się od lidera zbyt daleko, pozostając w życzliwym kontakcie. Okazuje się, że Redman zaczął pisać dla nich utwory pięć lat temu, ale dopiero w październiku ubiegłego roku wspólne spotkanie zamieniło się w intensywną sesję, udokumentowaną siedmioma utworami Joshua Redman Quartet – Come What May [2019]. Na płycie, muzycy zespalają się w węzły na pozór niemożliwe do rozerwania. Jednak w niemal każdym przypadku, gdy tylko kwartet zatraca się w aranżacyjnych zawiłościach, płynnie znajduje wyjście i kieruje muzykę we właściwą stronę. Jest w tym spójność, a zarazem klarowność, która zawiera coś, co wielcy muzycy jazz...

Jazzowe zakamarki Jamie Safta

Niezwykle barwną postać pianisty i producenta Jamie Safta , od lat kojarzonego z muzyczną awangardą, często nagrywającego z Johnem Zornem, trudno jest jednoznacznie sklasyfikować. Obszerny katalog przedsięwzięć Safta, obejmuje nowojorską scenę jazzową, ale również współpracę z Beastie Boys i Bad Brains. Szeroki zakres muzycznych zainteresowań pianisty, orbituje również wokół osobistych fascynacji metalem i hard rockiem. Ostatni album The Jamie Saft Quartet – Blue Dream [2018], był porywającą wyprawą do świata jazzu akustycznego, z saksofonem tenorowym Billego McHenry’ego w roli głównej.  Nowa płyta Hidden Corners [2019], utrwala format kwartetu już z nowym składem zespołu. Bradley Jones, pozostaje gwarantem solidnej podstawy basowej, ale Jamie Saft, ma teraz pod ręką wybitnego perkusistę Hamida Drake'a i doświadczonego znawcę – pilnego studenta twórczości Johna Coltrane'a, saksofonistę Dave'a Liebmana. Choć Hidden Corners , w żaden sposób nie został bezpośrednio ...

Telefon z Tel Awiwu

Dla amerykańskiego kreatora IDM i ambientu  Joshuy Eustisa  droga do reaktywacji muzyki pod nazwą Telefon Tel Aviv  była długa i emocjonalnie trudna. Dziesięć lat temu, zaledwie kilka dni po wydaniu trzeciego albumu Immolate Yourself [2009], Charles Cooper  – współtwórca duetu został znaleziony martwy, a przyszłość grupy stanęła pod znakiem zapytania. W międzyczasie Joshua Eustis przepracował swój żal, kooperując z wieloma artystami sceny alternatywnej, między innymi z Nine Inch Nails i Puscifer. Wspólne przedsięwzięcia z liderami elektroniki z zachodniego wybrzeża, podsyciły pragnienie ożywienia pierwotnej nazwy. Trzy lata temu muzyk powrócił do aktywności na żywo, a teraz uzupełnia dyskografię indywidualnym projektem Telefon Tel Aviv  –  Dreams Are Not Enough [2019]. Choć nieobecność Coopera jest wyraźnie odczuwalna, to nie oznacza, że Dreams Are Not Enough  jest odejściem od specyficznego brzmienia Telefon Tel Aviv. Długa przerwa, a następn...

Krajobraz zawsze wpływał na moją wyobraźnię

... i sposób, w jaki słyszę muzykę – mówi Joan Shelley , gitarzystka i autorka piosenek folkowych z Kentucky. Jej ósmy album Like The River Loves The Sea [2019], to staranna, dwunastościeżkowa ekspedycja do świata natury i miłości, widziana z perspektywy upływającego czasu i zmieniających się czterech pór roku. Unikając duszpasterskich rekolekcji, Joan Shelley podąża akustycznym tropem współczesnych piewców gatunku, przemycając wszechstronne umiejętności w aranżacyjnych detalach, lirycznych teksturach i zrelaksowanej, czytelnej barwie głosu.  W ciągu kilku ostatnich lat wokalistka wielokrotnie poddawała swoją muzykę przebudowie. Bardziej hałaśliwy, postrockowy album Electric Ursa [2014], sygnalizował modernistyczny zwrot ożywiony elektrycznymi gitarami i mocniejszym pulsem bębnów. Kolejne wydawnictwa dodawały do nagrań nowe, zaskakujące elementy a przedostatni projekt Joan Shelley z 2017 roku, zasilił Jeff Tweedy, w podwójnej roli gitarzysty i producenta. Na Li...

Po jasnej stronie mocy

W różnym stopniu niepewność, a nawet strach zaciemniały muzykę Jenny Hval . Doprowadziło to do powstania kilku osobliwych wydawnictw. Album Innocence Kinky [2013], był przenikliwą wiwisekcją otaczającej nas rzeczywistości, z kolei nawiedzony Blood Bitch [2016], zdominowały rozmyślania o śmierci i jej nieodwracalnych konsekwencjach. Norweżka wydawała się osobowością zakorzenioną w mrocznych zakamarkach naszej zbiorowej psychiki, znajdującą inspiracje w najciemniejszych zakątkach jej umysłu. Nowy album Jenny Hval  –  The Practice of Love [2019], kieruje snop światła na uczucia i emocje otwierające się na piękno, które wcześniej, artystka wolała oglądać z dalekiej perspektywy.  The Practice of Love , to przede wszystkim błyskotliwa zabawa konwencją, inspirujący powrót do łagodnego elektro-popu z początku lat 90. Album jest czytelny, bardziej przystępny, wręcz wywrotowy w swojej delikatności. W warstwie lirycznej utwory obserwują rzeczy z góry, manifestują...